35 Kolumbijczyków od 3 lat pracowało w zakładach mięsnych w Nowem. Razem z nimi pracowali Ukraincy. Jedni mieszkańcy Nowego mówią, że oni byli spokojni. Inni że głośni.
To co się wydarzyło w ostatni weekend nie miało prawa nigdy się wydarzyć. Jeden z Polaków wszedł do baru w którym przebywali mieszkańcy Ameryki Południowej. Doszło do sprzeczki. Ta wymknęła się spod kontroli. Przed lokalem doszło do wielkiej bulki. Poleciały rozbite butelki.
Polecany artykuł:
Richard M. nie uczestniczył, podobnie jak Grzegorz G., od początku w tej bójce. Nie wiadomo, dlaczego Kolumbijczyk zadał cios nożem.
Po tym zdarzeniu Kolumbijczycy próbowali uciekać samochodami. Ten który zadał cios nie wrócił do hostelu w którym mieszkał z pozostałymi rodakami.
Po tym zdarzeniu policja zatrzymała 10 Kolumbijczyków i 3 Polaków. Richard M., usłyszał zarzut zabójstwa. Pozostali jego rodacy udziały w bójce która skutkowała śmiercią człowieka. Prokurator wystąpił do sądu o areszt dla wszystkich Kolumbijczyków.
- Na tę chwilę sąd przychylił się do naszych pięciu wniosków. Pozostałe wnioski będą rozpatrywane - mówi "Super Expressowi" prokurator Agnieszka Adamska-Okońska rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowe w Bydgoszczy.
Ciąg dalszy pod galerią
Prokurator wystąpił do sądu o areszt dla dwóch naszych rodaków. Co do pozostałej dwójki analizował akta sprawy.
Burmistrz Nowego apeluje o zachowanie spokoju.
- Są wzmocnione patrole policji. Miejsca gdzie mieszkali Kolumbijczycy funkcjonariusze pilnują właściwie cały czas. Człowiek nie żyje, rana pozostanie na długo, tych emocji nie da się wyciszyć. Ale patrzę przez okno, życie w Nowym toczy się dalej. Nikt nie demonstruje. Nikt nie wznosi okrzyków. Bardziej niż radykalnych zachowań naszych mieszkańców obawiam się ludzi z zewnątrz którzy zwołują się w internecie - mówi Czesław Woliński, burmistrz Nowego.