SZKIELETY na łańcuchu i we własnych ODCHODACH. Psy w sidłach właścicielki-sadystki!

i

Autor: Stowarzyszenie "Pogotowie dla zwierząt" SZKIELETY na łańcuchu i we własnych ODCHODACH. Psy w sidłach właścicielki-sadystki!

Stąporków: SZKIELETY na łańcuchu i we własnych ODCHODACH. Psy w sidłach właścicielki-sadystki!

2019-11-21 12:29

Stowarzyszenie "Pogotowie dla zwierząt" w asyście policji wkroczyło na teren posesji pod Stąporkowem i uratowało znajdujące się tam psy. Zwierzaki żyły w skandalicznych warunkach: bez jedzenia, na krótkim łańcuchu, brodząc we własnych odchodach. Teraz ich właścicielka musi liczyć się konsekwencjami prawnymi.

Stowarzyszenie "Pogotowie dla zwierząt" informację o dwóch psach przebywających w dramatycznych warunkach otrzymało w sobotę. Psy miały być głodzone przez mieszkankę gminy Stąporków od kilku już lat. W ostatnim czasie sytuacja stawała się coraz gorsza, a okoliczni mieszkańcy pod osłoną nocy dokarmiali zabiedzone zwierzęta.

- Mieszkańcy od kilku lat widzieli, jak rodzina głodzi zwierzęta, trzyma je ciągle na łańcuchu. Psy brodziły we własnych odchodach, bez dostępu do wody, bez jedzenia - wylicza Grzegorz Bielawski ze Stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt. - Sąsiedzi przez długi czas potajemnie dokarmiali nocą cztery znajdujące się tam psy. Podkreślali, że jeśli nie zainterweniujemy, to zwierzęta umrą z głodu w ciągu kilku dni - dodaje.

W przypadku jednego z psów - suczki w typie bokserki - pierwsza interwencja miała miejsce przed trzema laty. Ta jednak nie przyniosła skutku.

- Właścicielka podczas prób interwencji nikogo nie wpuszczała albo wyrzucała wolontariuszy z posesji, dzwoniła do urzędu gminy, który ją, jak sama twierdzi, bronił, aż w końcu organizacje z Kielc napisały skargę do inspekcji weterynaryjnej z Końskich - mówi Grzegorz Bielawski. - Z inspekcji przyszło pismo, w którym napisano, że warunki owszem są złe, ale nie ma zagrożenia życia zwierząt. To pismo jest z końcówki ubiegłego roku - dodaje.

Pogotowie dla zwierząt zapoznało się z pismem, argumentacja weterynarzy była nie do pomyślenia dla przedstawicieli stowarzyszenia. Grzegorz Bielawski podkreśla, że chociaż nie było zagrożenia życia piesków, zwierzęta z pewnością były narażone na uszczerbek zdrowia.

- W naszej ocenie inspekcja weterynaryjna nie wykonała swej roli, a psy były dalej głodzone, co potwierdziły zdjęcia - twierdzi członek stowarzyszenia. - Wspólnie z policją postanowiliśmy przeszukać posesję, by znaleźć dowody znęcania się nad zwierzętami - podkreśla.

Wskutek oględzin właścicielce odebrano dwa psy, które znajdowały się w stanie silnego zagłodzenia. Psy nie były szczepione, a lekarze potwierdzili, że w organizmach zwierzaków w ogóle nie było witamin z grupy B12. Pieski co gorsza nie dostawały mięsa ani pokarmu zwierzęcego, ich jedyną dietą był suchy chleb.

- Suczka w typie bokserki jest w stanie złym, ale stabilnym, drugi piesek znajduje się w nieco lepszym stanie, ale też jest bardzo wygłodzony. Psy będą pod intensywną opieką weterynaryjną w ciągu najbliższych dwóch tygodni - mówi Grzegorz Bielawski.

Na posesji znajdowały się dwa kolejne psy, zwierzaki jednak nie zostały odebrane właścicielce. Ponadto kobieta posiada zwierzęta gospodarcze. Ich stan zdrowia jest jednak nieco lepszy niż konających z głodu psów.

- Właścicielka miała podobno wydać do adopcji jednego pieska, który był w nieco lepszym stanie. W mojej ocenie mogła go specjalnie podtuczyć - podejrzewa Bielawski. - Trudno dopatrzyć się logicznych działań u ludzi, którzy celowo głodzą zwierzęta. Czasami jest jest tak, że na tej samej posesji mamy jednego zagłodzonego psa, drugiego w dobrym stanie, a właściciel twierdzi, że nie daje jeść psu, ponieważ ten zaatakował kury i jest to dla niego forma kary - puentuje Grzegorz Bielawski.

Aktualnie psy przebywają pod troskliwą opieką radomskich weterynarzy. Wobec 59-letniej kobiety z gminy Stąporków zaszło uzasadnione podejrzenie znęcania się nad dwoma psami. Postępowanie w sprawie prowadzi komisariat policji w Stąporkowie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki