TRAGEDIA po strasznym wypadku. Nie żyje młody kierowca. Drugi był PIJANY!

2020-04-17 16:14

Fatalne wieści napłynęły z kieleckiego szpitala. Zmarł 26-letni kierowca, który uczestniczył w wypadku w podkieleckiej Mójczy, za kierownicą drugiego pojazdu siedział pijany 35-latek. Praktycznie nic mu się nie stało. Lekarze walczyli o życie młodego kierowcy przez kilkadziesiąt godzin. Niestety - bezskutecznie. Jeśli śledztwo potwierdzi, że pijany 35-latek spowodował wypadek, czekają go bardzo poważne konsekwencje.

Przypomnijmy - do kraksy doszło na ostrym zakręcie nieopodal Sukowa pod Kielcami, na terenie miejscowości Mójcza. Pijany 35-latek jechał od strony Sukowa, 26-letni kierowca citroena znajdował się na przeciwległym pasie drogi. W pewnym momencie prowadzone przez 35-latka audi zjechało na drugi pas i uderzyło czołowo w citroena.

Skutki okazały się tragiczne, citroen uległ doszczętnemu zniszczeniu, a kierowcę na zewnątrz wciągnęli strażacy. Jego stan od początku był bardzo ciężki, przetransportowano go natychmiast do szpitala.

Niestety, 26-latek zmarł po kilkudziesięciu godzinach.

Stan 26-latka od początku był bardzo poważny, ale medycy nie ustawali w wysiłkach. Tragiczna wiadomość o śmierci kierowcy citroena napłynęła w piątek rano, do zgonu doszło w nocy z czwartku na piątek. Drugi z kierowców odniósł lekkie obrażenia, ale musi zmierzyć się z ciężkimi konsekwencjami.

Po kraksie wyszło na jaw, że 35-latek jest pijany: alkomat wskazał 1,5 promila. Oznacza to, że - jeśli śledztwo potwierdzi jego winę - wyjdzie z więzienia jako człowiek w sile wieku. Grozi mu nawet 12-letnia odsiadka!

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!

Kielce w czasie pandemii

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki