Naczelniczka niewinna. Szymonek utonął w niezabezpieczonej studzience kanalizacyjnej

2021-04-28 13:54

Tragedia w rodzinie Stąporowskich z Białogardu (Zachodniopomorskie) wydarzyła się 21 czerwca 2017 r. To wtedy ich ukochany Szymonek bawił się z innymi dziećmi dosłownie kilka metrów od domu, pod okiem ojca, który przez okno zerkał na malca. Chwila wystarczyła, by dziecko zniknęło ojcu z pola widzenia. Okazało się, że Szymonek wpadł do niezabezpieczonej studzienki nieczynnej kanalizacji deszczowej. Utonął w niej. Rodzice liczyli na to, że urzędnicy odpowiedzialni za stan miejskiej sieci odpowiedzą za śmierć ich syna. Przed sądem stanęła tylko jedna naczelniczka. Białogardzki ją skazał, natomiast Sąd Okręgowy w Koszalinie w apelacji dziś ją uniewinnił.

Ewelina S., która od 1 czerwca 2011 r. jest naczelniczką wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej białogardzkiego magistratu została oskarżona przez prokuraturę o niedopełnienie obowiązków służbowych i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia 5-latka.

Zarówno w śledztwie, jak i podczas procesu, nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Cały czas podkreślała, że do jej obowiązków nie należał nadzór nad nieczynną kanalizacją deszczową, a taką według dokumentów był odcinek, gdzie doszło do tragedii. Mówiła także, że nie nadzorowała prowadzonej przez miasto modernizacji sieci. Nie w jej gestii był jej odbiór. Nie miała więc pojęcia, że wyłączone z działania kolektory mogą być niezabezpieczone.

Sąd Rejonowy w Białogardzie uznał jednak jej winę i skazał Ewelinę S. na 10 miesięcy w zawieszeniu na rok oraz nakazał jej zapłacić 3 tys. zł rodzinie Szymonka tytułem zadośćuczynienia i pokryć koszty sądowe. Oskarżona od wyroku się odwołała i dziś Sąd Okręgowy w Koszalinie ją uniewinnił.

- Cały proces inwestycji, która była przeprowadzana w związku z przebudową sieci kanalizacyjnej, był przeprowadzany wadliwie. Nie ma wątpliwości, że miasto nie stanęło na wysokości zadania, że urzędnicy odpowiedzialni za cały projekt dopuścili się uchybień, które doprowadziły do tragedii. To jednak nie oskarżona ponosi odpowiedzialność za to, że zawaliło miasto – mówił sędzia Sławomir Przykucki, przewodniczący trzyosobowego składu orzekającego.

Urzędniczka uniewinniona

Sąd, opierając się materiale dowodowym, niezakwestionowanej w procesie opinii biegłej z zakresu budownictwa i kanalizacji, podzielił linię obrony oskarżonej. Uznał, że faktycznie to nie ona nie dopełniła swoich obowiązków. Zrobili to inni urzędnicy magistratu, którym jednak prokuratura nie przedstawiła zarzutów. – To zastanawiające – podkreślił sędzia Przykucki.

Ewelina S. obecna na ogłoszeniu wyroku, nie chciała go komentować po wyjściu z sali rozpraw. Natomiast Krzysztof Stąporowski, ojciec zmarłego Szymonka, przez łzy mówił o tym, że w sądzie liczył naprawdę i sprawiedliwość. – Wychodzi na to, że już nikt nie odpowie za śmierć naszego syna. Też sądzę, że w sądzie z zarzutami powinno być więcej urzędników. Nie wiem, dlaczego prokuratura do tego nie doprowadziła. Myślałem, że choć ta jedna naczelniczka zostanie skazana. Niestety, i jej ujdzie wszystko płazem. To przykre.

Wyrok jest prawomocny.

Sonda
Czy urzędnicy powinni ponosić odpowiedzialność karną za niedopełnienie obowiązków?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki