Spis treści
Wakacje w pełni, a więc można by się spodziewać, że popularne miejscowości nad Bałtykiem pękają w szwach. Rzeczywistość jednak okazuje się zaskakująco inna i przekonaliśmy się o tym na własnej skórze, odwiedzając kultowe Mielno niedaleko Koszalina. Okazuje się, że w Mielnie w godzinach popołudniowych i wieczornych panuje wręcz niepokojąca cisza. Tam, gdzie zwykle trudno było przecisnąć się przez tłum turystów, dziś widać puste ławki, spokojne deptaki i zrezygnowanych sprzedawców.
Mielno bez tłumów. Co się stało z sezonem letnim?
Mielno to znana miejscowość wypoczynkowa położona w województwie zachodniopomorskim nad Morzem Bałtyckim. Miasteczko przez lata wyrobiło sobie silną markę jako jeden z najbardziej imprezowych kurortów nad polskim morzem i tym samym przyciągało głównie młodzież i ludzi szukających rozrywki, lecz nie tylko. Na przestrzeni ostatnich lat do mieleńskiego klimatu zaczęły przekonywać się także rodziny z dziećmi, a jak sytuacja wygląda dziś? Okazuje się, że aktualnie w samym szczycie sezonu Mielno nie tętni życiem tak jak w przeszłości.
Przerażająca cisza, niemalże puste plaże i znudzeni sprzedawcy - taki obraz Mielna zobaczyliśmy na własne oczy podczas wizyty na początku lipca. Przechadzając się głównym deptakiem, jeszcze rok temu o tej porze spotykało się tłumy, teraz sytuacja wygląda całkowicie inaczej. Zaskoczeni takim widokiem postanowiliśmy zapytać o zdanie także lokalnych sprzedawców i właścicieli apartamentów. Ich odpowiedź była zaskakująca.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Odwiedziliśmy opustoszałe Mielno w szczycie sezonu [ZDJĘCIA]
Mielno w letniej zapaści. Sprzedawcy mają dość: Jest dramat. Nic się nie sprzedaje
Przechadzając się po ulicach Mielna, podeszliśmy m.in. do pana Kamila, który zajmuje się sprzedażą ubrań w sezonie wysokim. Na nasze pytanie o to, jak wygląda tegoroczna sprzedaż, od razu na twarzy mężczyzny pojawiła się bezradność.
Jest dramat. Nic się nie sprzedaje. Rok temu również miałem tu swój sklepik, ale było lepiej i miałem ręce pełne roboty. Teraz ludzie patrzą, przymierzają, pytają o cenę, ale koniec końców idą dalej. Widać, że większość z nas oszczędza - mówił nam pan Kamil prowadzący mały sklepik z odzieżą w Mielnie.
Takie samo pytanie zadaliśmy w jednym z hoteli, który znajduje się zaledwie 200 metrów linią prostą od plaży. Jedna z właścicielek, która właśnie opuszczała obiekt i posiada kilka apartamentów, również nie była zadowolona z tegorocznego sezonu:
Nie jest najgorzej, ale jednak kilka pokoi jest wolnych, a w zeszłych latach było to nie do pomyślenia. Telefon dzwoni już rzadziej i musimy schodzić z cen - mówiła w rozmowie.
Tego typu wypowiedzi można usłyszeć niemal na każdym kroku. Sprzedawcy i właściciele apartamentów mówią jednym głosem - turystów jest znacznie mniej niż w poprzednich sezonach, a ci, którzy przyjechali, wydają o wiele mniej pieniędzy. Część przedsiębiorców ma jeszcze nadzieję, że sytuacja poprawi się w sierpniu. Czy faktycznie tak będzie? Miejmy nadzieję, że tak!