24 maja pracownicy jednej z kawiarni przy Rynku Głównym zgłosili włamanie do lokalu, które ujawnili po przyjściu rano do pracy. Policjanci ustalili, że włamywacze sforsowali podwójne drzwi do lokalu i ukradli alkohole, kawy, herbaty wyroby mięsne, a także pieniądze i... żelazko.
Tego samego dnia, w godzinach wieczornych, do lokalu przyszedł taksówkarz, który przyniósł tekturowe pudełko. Stwierdził, że ktoś zamówił kurs i poprosił o przekazanie pakunku. W pudełku pracownicy kawiarni znaleźli skradzione rzeczy i kartkę z napisem "przepraszamy - oddajemy wszystko".
Funkcjonariusze I Komisariatu Policji w Krakowie szybko wytypowali i zatrzymali sprawców. 25 maja został zatrzymany 27-latek, a dzień później jego 24-letni kompan. Obaj mężczyźni są byłymi pracownikami kawiarni.
Mężczyźni przyznali się do zarzucanego im czynu i wyjaśnili, że w nocy z 23 na 24 maja wracali z imprezy i byli bardzo pijani. W pewnym momencie wpadł im do głowy pomysł włamania się do byłego miejsca pracy. Weszli do lokalu, a ze środka zabrali wszystko co wpadło im w ręce. Po włamaniu pojechali do mieszkania jednego z nich, na krakowskie Podgórze. Kiedy wytrzeźwieli, postanowili oddać wszystko co ukradli.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem. Grozi im nawet 10 lat pozbawienia wolności.