Sieniawa: 17-letni Kamil zginął, bo uciekał przed policją. Często podbierał kluczyki rodzicom [NOWE FAKTY]

2020-06-23 13:06

17-letni Kamil M. z Sieniawy na Podhalu nie pierwszy raz zabrał kluczyki do srebrnego BMW i ruszył w drogę. Często pod nieobecność rodziców je zabierał. We wsi wiedzieli, że jeździ bez prawa jazdy. Tym razem jednak nie wrócił do domu. Wjechał w słup wysokiego napięcia.

Tej tragedii można było uniknąć

Wszyscy wiedzieli, że Kamil nie powinien siedzieć za kierownicą samochodu. Nie miał prawa jazdy. Kolegom imponował, dlatego chętnie ruszali z nim na przejażdżki po okolicy. Trzy dni temu nastolatek także wziął klucze do auta rodziców. Ruszył spod kościoła z piskiem opon. 

Srebrne BMW, pędzące z nadmierną prędkością przez wieś, zauważył patrol policji. Funkcjonariusze chcieli zatrzymać kierowcę do kontroli, jednak on zamiast zwolnić rzucił się do ucieczki. 

- Włączyli sygnały uprzywilejowania i ruszyli za pojazdem, który jednak nie zatrzymał się i zaczął przyspieszać. BMW jechało kilkaset metrów przed radiowozem. Kierowca tego auta wykonywał bardzo niebezpieczne manewry - wyprzedzał dwa inne pojazdy na zakręcie, w konsekwencji zjechał z drogi i uderzył w słup energetyczny - mówi Sebastian Gleń, rzecznik KWP w Krakowie.

 

Kamil zdążył powiedzieć, że uciekał, bo nie miał prawa jazdy. Po kilku chwilach stracił przytomność. Ratownicy musieli użyć sprzętu hydraulicznego by wyciągnąć nastolatka ze zgniecionego wraku. 

Niestety Kamil zmarł w szpitalu. Miał rozległe obrażenia wewnętrzne. 

- Był wzorowym uczniem, renomowanego Technikum Ekonomicznego w Nowym Targu - wspominają go koledzy. 

Nie przypuszczali, że słabość do samochodów skończy się dla niego tak tragicznie. 

Szacowanie strat po ulewach w Małopolsce
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki