Prokuratura oskarża: Były PRZEOR z Tyńca MOLESTOWAŁ 7– LATKĘ. Nie przyznaje się do winy!

2020-11-23 9:10

Krakowska prokuratura oskarżyła właśnie zakonnika, 52–letniego Artura W. OSB, o molestowanie 7–letniej dziewczynki. Do sądu wpłynął akt oskarżenia w tej sprawie. Mężczyzna to były przeor opactwa w Tyńcu. Został on zatrzymany 6 lutego tego roku. Usłyszał wówczas zarzut. Po dwóch dniach wypuszczono go jednak z aresztu. Do przestępstwa miało dojść 10 lat temu, ale dopiero w tym roku rodzina pokrzywdzonej powiadomiła ograny śledcze. Stało się to po komunikacie samych zakonników, którzy prosili potencjalne ofiary Artura W. o ujawnienie się.

Artur W. jest związany z klasztorem w Tyńcu od 1991 roku. Uczył także religii w jednej z lokalnych szkół podstawowych. To właśnie tam miał poznać swoją ofiarę. Do molestowania miało dojść w 2010 roku, gdy dziewczynka miała 7 lat. Jednak rodzina pokrzywdzonej powiadomiła zakon dopiero na początku tego roku. Artur W. od razu został odsunięty od pełnionych funkcji, a zakonnicy zgłosili sprawę do prokuratury. Śledczych powiadomił opat Szymon Hiżycki. Artur W. został odsunięty od udzielania sakramentów, spowiedzi i komunii św. Zabroniono mu kontaktowania się z gośćmi zakonu. Każde opuszczenie przez niego klasztornych murów musiało być udokumentowane. Artur W. musiał informować, gdzie wychodzi, w jakim celu, oraz gdzie będzie przebywał.

Artur W. ( 52 l.) został zatrzymany przez śledczych w lutym na dworcu w Białymstoku. Pojechał tam, by odwiedzić krewnych; a funkcjonariuszy, o miejscu przebywania zakonnika, poinformowali przedstawiciele benedyktynów. Zakonnik usłyszał wtedy zarzut molestowania. Nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. 

Kilka dni temu akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego dla Krakowa – Podgórza. 

Pierwsze pogłoski o tym, że Artur W. mógł być zamieszany w molestowanie dzieci, pojawiły się jeszcze w 2017 roku. Wtedy do zakonu wpłynęła pierwsza skarga od ojca potencjalnej ofiary. Wówczas przeor stracił swoje stanowisko, został skierowany w odosobnienie, a mnisi przeprowadzili wewnętrzne śledztwo. Według nich zarzuty się nie potwierdziły. 

Protest przed siedzibą kardynała Dziwisza w Krakowie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki