Pseudohodowla psów pod Krakowem zlikwidowana. Zwierzęta żyły w skandalicznych warunkach
Na początku lipca policjanci zostali zaalarmowani przez pracowników krakowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt o okaleczonej suce rasy doberman, która wcześniej przebywała w jednej z prywatnych hodowli. Podejrzewając, że w hodowli dochodzi do zaniedbań, funkcjonariusze postanowili zweryfikować te informacje.
Funkcjonariusze udali się na posesję w powiecie krakowskim, gdzie wspólnie z biegłym sądowym z zakresu weterynarii oraz inspektorami KTOZ przeprowadzili kontrolę. Jak relacjonuje policja, funkcjonariusze odnotowali szereg uchybień w opiece nad czworonogami. Psy przetrzymywane były we własnych fekaliach, a pięć psów przebywało w kojcu o wymiarach około 80cm x 80cm, bez dostępu do świeżej wody. W związku z powyższym podjęto decyzję o zabezpieczeniu ponad 50 psów różnych ras, m.in. dobermanów, pudli, maltańczyków, shih tzu i jamników.
- Zwierzęta trafiły pod opiekę do Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, gdzie pozostają do chwili obecnej – informuje krakowska policja.
Polecany artykuł:
Właścicielce grozi do 5 lat więzienia
Biegły weterynarii ocenił, że psy były przetrzymywane w sposób wyczerpujący znamiona znęcania się nad zwierzętami, co stało się podstawą do wszczęcia dochodzenia. W pomieszczeniach zabezpieczono leki weterynaryjne oraz dokumenty dotyczące zwierząt, które zostaną poddane dalszej analizie.
Policjanci z Wydziału do zwalczania Przestępczości Gospodarczej krakowskiej Komendy Miejskiej Policji prowadzą pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków Krowodrza dalsze czynności w tej sprawie. Śledczy sprawdzają kolejne wątki oraz uzupełniają materiał dowodowy m.in. o opinie biegłych z zakresu weterynarii.
Po zgromadzeniu całości materiałów 46-latka może usłyszeć zarzuty znęcania się nad zwierzętami oraz fałszowania dokumentów, za co grozi do 5 lat więzienia. Policja informuje, że sprawa ma charakter rozwojowy.