Marcin miał zaledwie 34 lata i całe życie przed sobą. W grudniu 2024 roku przyjechał do Krakowa z nadzieją na lepszą przyszłość. – Wcześniej poznaliśmy się przez internet, dużo rozmawialiśmy – opowiada pani Renata, narzeczona Marcina. Mężczyzna znalazł pracę w sklepie spożywczo-monopolowym niedaleko Wawelu, a para snuła wspólne plany – ślub, dom, rodzinę. Ich szczęście zostało jednak brutalnie przerwane.
2 czerwca wieczorem Marcin został ciężko pobity na pl. Na Groblach, niedaleko miejsca, w którym pracował. Znaleziono go koło windy prowadzącej na podziemny parking dla turystów. Jego portfel odnaleziono kawałek dalej – w donicy przy jednej z restauracji. W środku nie było pieniędzy, ale dokumenty pozostały. Lekarze przez sześć dni walczyli o życie mężczyzny, niestety bezskutecznie. Marcin zmarł 8 czerwca.
– Ostatni raz miałam kontakt z Marcinem w niedzielę wieczorem. Wiem, że jeszcze w poniedziałek był w sklepie niedaleko Wawelu, w tym samym, w którym pracował. Robił zakupy. To było poniedziałkowe popołudnie. Wtedy miał wolne w pracy. Proszę wszystkich którzy mają wiedzę o pobiciu Marcina o kontakt pod numerem telefonu: 509532486 – mówi pani Renata, która obecnie jest w drugim miesiącu ciąży. Podkreśla, że każdy, nawet najmniejszy szczegół, może mieć znaczenie w wyjaśnieniu tej tragedii.
W sprawie pobicia Marcina zatrzymano dwóch mężczyzn. Nieoficjalnie wiadomo, że to bezdomni, bywalcy okolicy i klienci sklepu, w którym Marcin pracował. Co dokładnie wydarzyło się tamtego wieczoru – wciąż pozostaje zagadką.
Policja apeluje do wszystkich, którzy mogli widzieć cokolwiek w rejonie pl. Na Groblach w dniu 2 czerwca lub posiadają jakiekolwiek informacje o tym zdarzeniu, by zgłosili się na komisariat lub skontaktowali telefonicznie pod numerem: 47 83 52 914. Policja zapewnia pełną anonimowość każdemu, kto zdecyduje się podzielić swoją wiedzą.
Marcin nie zdążył zrealizować swoich marzeń o rodzinie i wspólnym życiu z ukochaną. Pani Renata, która teraz musi zmierzyć się z bólem po stracie, walczy o to, by sprawiedliwości stało się zadość.