Fryzjer - zdj. ilustracyjne

i

Autor: Pixabay / jacqueline macou Jak funkcjonują zakłady fryzjerskie w dobie epidemii koronawirusa?

Podziemie fryzjerskie. Tak to wygląda naprawdę: Żelazne zasady i potwornie nieczysta gra

2020-04-23 9:28

Decyzją rządu wszystkie salony fryzjerskie w naszym kraju zostały zamknięte. Tak przynajmniej jest w teorii. W praktyce kwitnie tzw. "podziemie". Salony kombinują jak mogą. Fryzjerzy sami jeżdżą do klientów lub strzygą tylko tych zaufanych, regularnych gości swoich zakładów. W obecnych czasach fryzjerzy zmagają się nie tylko z koronawirusem i kryzysem gospodarczym, ale też ludzką zawiścią. Pani Joanna, prowadząca salon we własnym domu, opowiada nam o życiu fryzjerki w dobie epidemii.

Przed epidemią salon tętnił życiem

Pani Joanna prowadzi swoją działalność od roku. - To salon dla mężczyzn. Strzyżenie trwa 40-50 minut i kosztuje 30-40 zł. Mamy też w ofercie trymowanie brody, co trwa kolejne 30-40 minut i kosztuje 40-50 zł - wylicza pani Joanna.

Przed wybuchem epidemii koronawirusa w Polsce salon tętnił życiem. - Liczba gości, bo tak wolę mówić o swoich klientach, jest uzależniona od tego, czy chcą samego strzyżenia czy też strzyżenia z trymowaniem brody. Zwykle pracuję przez 10 godzin dziennie. W tym czasie jestem w stanie przyjąć od 6 do 11 osób - wyjaśnia fryzjerka.

Koronawirus: kwitnie "fryzjerskie podziemie"

Wielu fryzjerów nadal prowadzi swoją działalność pomimo rządowych zakazów i obowiązku zamykania salonów oraz zakładów fryzjerskich. Przyjęło się nawet określenie "fryzjerskie podziemie".

Fryzjerzy niby nie przyjmują zapisów i nie zachęcają klientów na swoich stronach do korzystania z ich usług. Chcąc jednak chociaż trochę zbilansować wydatki, przyjmują do zakładu najbardziej zaufanych klientów. Oczywiście jest ich mniej niż zazwyczaj. Jak jest u Joanny?

Pracuję w podziemiu, bo muszę

Na ten moment nie prowadzę takich praktyk, ale były dni, w których to robiłam, mimo rządowego zakazu. Władze wprowadziły zakaz pracy salonów fryzjerskich z dnia na dzień. Miałam umówionych gości, którzy zapisali się do mnie dużo wcześniej. Ponadto zakaz wprowadzono chwilę przed świętami. Zostałam z liczbą 40-50 zapisanych osób, które z dnia na dzień miały zostać z niej wykreślone.

W czasach zarazy strzygą tylko zaufanych

Co w tej sytuacji, gdy kilkadziesiąt osób umówiło się na wizytę jeszcze przed zamknięciem salonów przez rząd, zrobiła fryzjerka? - Odwoływałam wizyty, ale spotkałam się z wieloma telefonami z prośbą o przyjęcie mimo zakazu. Swój salon prowadzę krótko, ale na szczęście zdobyłam wielu stałych, zaufanych gości. Odwiedzają mnie 2-3 razy w miesiącu. Przyjęłam więc schemat, że w tzw. "podziemiu" będę strzyc tylko tych stałych, zaufanych klientów. Nowych, którzy być może po pierwszej wizycie, byliby zainteresowani kolejnymi, odwoływałam.

Pani Joanna przyjmowała więc kilka osób w czasie epidemii koronawirusa w Polsce. Czy nie obawiała się, że klienci mogą "przynieść" chorobę do jej zakładu? - Niektórzy sami rezygnowali z wizyt, bo np. niedawno wrócili z zagranicy lub narzekają na katar czy kaszel. Klienci nie chcieli nikogo narażać.

Koronawirus zbiera żniwo, także wśród przedsiębiorstw

Przedsiębiorcy stoją teraz przed trudnym dylematem. Z jednej strony koronawirus zbiera ogromne żniwo w Polsce i na świecie. Chorych jest już ponad 2 miliony. Tylko w naszym kraju zmarło kilkaset osób, a to i tak jeden z niższych wskaźników w Europie.

Koronawirus może też "wykończyć" nie tylko zakażonych, ale i przedsiębiorców. Co oni sądzą o rządowych obostrzeniach? - Wprowadzenie tak drastycznych kroków nie było konieczne - uważa pani Joanna. - Wystarczyło wprowadzić ograniczenia liczby klientów przebywających w lokalu, przyjmować ich jedynie po wcześniejszej rezerwacji, wprowadzić obowiązek dezynfekcji rąk oraz konieczność posiadania maseczek przez wszystkich klientów oraz personel.

Ponadto zdaniem pani Joanny salony fryzjerskie powinny po każdej usłudze dezynfekować fotele, blaty i narzędzia. - Dezynfekcja jest najważniejszym elementem pracy każdego fryzjera i powinna być normą w każdym salonie fryzjerskim.

Wieści o "podziemiu" roznoszą się szybko

Salon naszej rozmówczyni mieści się w małej miejscowości. Wieści szybko się tu rozchodzą. - Znalazła się "życzliwa" osoba, która poinformowała policję, że pod moim domem, gdyż mój salon mieści się obok mojego domu, ciągle parkują samochody i zapewne dalej przyjmuję klientów - opowiada Pani Joanna.

Do drzwi pani Joanny zapukała też policja. Jak opowiada, z funkcjonariuszami rozmawiał mąż, gdyż jej nie było w domu. - Mąż przekazał mi, że rozmowa przebiegła bardzo spokojnie. Policjanci poinformowali, że ktoś anonimowo zadzwonił do nich i grzecznie doniósł o swoich podejrzeniach, a oni oczywiście musieli to sprawdzić. Powiedzieli też, że rozumieją całą sytuację i udzielają jedynie pouczenia, gdyż nie stwierdzili uchybień.

Fryzjerka: "Oszczędności wkrótce się skończą"

Trudno nie skusić się na dalsze funkcjonowanie zakładu fryzjerskiego w czasie epidemii i rządowych obostrzeń. Nawet kosztem potężnych kar. Zwłaszcza, że telefony do pani Joanny się urywają. - Cała obecna sytuacja jest bardzo trudna. Codziennie dzwonią do mnie osoby, które proszą, żebym ich przyjęła, proponują, że zapłacą za paliwo, abym tylko przyjechała i ostrzygła ich w domu. Sąsiedzi przychodzą do domu i proszą o strzyżenie. Nawet koleżanki, które wiedzą, że strzygę tylko mężczyzn. Dzwonią z prośbą czy nie podetnę im końcówek.

Jak fryzjerka radzi sobie w czasach kryzysu, zarówno epidemiologicznego, jak i gospodarczego? - Wszystkie oszczędności zaczynają topnieć i wkrótce się skończą. Najbardziej brakuje mi tej zwykłej codzienności i spotkań z gośćmi mojego salonu, często już nawet moimi przyjaciółmi.

Kiedy otworzą salony fryzjerskie?

Optymistyczne prognozy zakładają, że salony fryzjerskie i kosmetyczne zostaną otwarte w pierwszej połowie maja w tzw. III etapie łagodzenia obostrzeń. Obecnie w Polsce mamy do czynienia dopiero z I etapem znoszenia zakazów i ograniczeń. Sytuacja jest dynamiczna, a rząd decyzje będzie podejmować na bieżąco. Wszystko zgodnie z aktualną sytuacją epidemiologiczną w kraju.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ TUTAJ!

Sonda
Czy boisz się, że koronawirusem może Cię zarazić lekarz?
Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki