Pod koniec 2016 roku prof. Wojciech Maksymowicz publicznie podczas konferencji naukowej poinformował, że rozpoczyna projekt naukowy, w którym będą wykorzystywane komórki macierzyste, pozyskane od naturalnie poronionych płodów między 17. a 22. tygodniem ciąży. W projekcie tym nie wchodziło w grę wywoływanie sztucznych poronień czy też dokonywanie aborcji.
Badania dotyczyły leczenia stwardnienia zanikowego bocznego (SLA) komórkami macierzystymi pochodzenia płodowego. O takich przygotowaniach do prowadzenia badań informowali w grudniu 2016 r. olsztyńscy naukowcy podczas sympozjum naukowego "Przerodzić żal w nadzieję".
Naukowcy związani z Wydziałem Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego (UMW) w Olsztynie informowali, że chcą hodować komórki macierzyste pozyskiwane z tkanek pochodzenia płodowego. Konkretnie – z tkanki mózgowej płodów, które uległy samoistnemu poronieniu między 17. a 22. tygodniem ciąży (wykorzystywanie tkanek płodów abortowanych jest wykluczone). Wskazywano wówczas, że metoda izolowania komórek macierzystych z tkanek płodowych jest znana na świecie, bezpieczna i opisana naukowo, ale w niektórych środowiskach budzi wątpliwości etyczne.
Ministerstwo Zdrowia domagało się informacji na temat eksperymentów medycznych w dziedzinie neurochirurgii, które nadzorował prof. Wojciech Maksymowicz na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. – Dostaliśmy bardzo niepokojące informacje o możliwych eksperymentach medycznych, które dotyczą płodów – powiedział we wtorek rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Co o tej sprawie sądzi prof. Maksymowicz? - Wiedziałem, że ktoś zbiera na mnie haki. Zostałem o tym uprzedzony przez ludzi związanych z polityką. Usłyszałem, że skoro jestem aktywny, muszę się z tym liczyć - powiedział dziennikarzom Interii. - Nasz uniwersytet nie podlega ministrowi zdrowia tylko nauki. Najwyraźniej była jakaś duża potrzeba. Odbieram to jako napaść.