Potrącenie rodziny w Małdytach. 27-letni kierowca wyszedł na wolność
27-letni Tymoteusz M., pomimo orzeczonych dwóch dożywotnich zakazów prowadzenia samochodu, po raz kolejny wsiadł za kierownicę. Ledwo trzymając się na nogach zabrał bratu busa, który był u niego w naprawie i pojechał szukać swojej ukochanej. Wcześniej miał widzieć kobietę jak spaceruje z innym mężczyzną. Zamroczony alkoholem zazdrośnik (szpitalne badanie krwi dało wynik 1,82 promila) w miejscowości Małdyty stracił panowanie nad busem i uderzył w drzewo. Po odbiciu się od wielkiego pnia wpadł na chodnik i staranował rodzinę z dzieckiem. Ratownicy w rozmowie z naszym reporterem przyznają wprost, że tylko cud uratował spacerowiczów od śmierci.
Policja przy wsparciu prokuratora z Morąga zdecydowała się wystąpić do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie Tymoteusza M. W przeszłości miał poważne problemy z jazdą po pijanemu i bez uprawnień. Pierwszy raz prawo jazdy stracił w wieku 21 lat za jazdę pod wpływem alkoholu. Kilka miesięcy po tym wyroku wsiadł za kierownicę i został złapany. Wówczas sąd wymierzył mu dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Tymoteusz M. nic sobie z tego nie robił, bo ponownie został zatrzymany podczas kierowania autem. Tym razem był trzeźwy. W Lany Poniedziałek w Małdytach, kiedy pędził busem, znowu był pijany.
Tymczasem sąd w Morągu zdecydował o wypuszczeniu na wolność pirata drogowego. Prokuratura chce złożyć apelację od tego postanowienia. Nasz reporter skontaktował się z ojcem potrąconego dziecka, ale mężczyzna nie chce komentować sprawy. W poniższej galerii zdjęcia z zatrzymania 27-latka.