
Dwukadencyjność w samorządach do likwidacji? Burza wśród polityków i samorządowców
Dwukadencyjność to jeden z gorętszych tematów polskich polityki ostatnich dni. Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział niedawno zgłoszenie przez klub projektu ustawy, która zniosłaby dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Limit dwóch kadencji w samorządach wprowadziła w 2018 r. nowelizacja Kodeksu wyborczego.
PSL o słuszności swojego pomysłu próbuje również przekonywać na lokalnym gruncie. W czwartek (3 lipca) w Olsztynie odbyła się na ten temat konferencja prasowa. Senator Gustaw Marek Brzezin, szef PSL na Warmii i Mazurach, przekonywał, że lokalne władze są poddawane pełnej kontroli społecznej, bo co roku muszą uzyskiwać wotum zaufania i absolutorium. Według Brzezina w sprawie liczby kadencji gospodarzy gmin należy więc zaufać wyłącznie woli wyborców.
Dlatego - jako PSL - jesteśmy za tym, żeby dać możliwość wyboru mieszkańcom gmin. Niech oni decydują, ile kadencji będzie pełnił wójt, burmistrz czy prezydent miasta.
- podkreślił Brzezin, w przeszłości m.in. były marszałek woj. warmińsko-mazurskiego.
Ponad połowa burmistrzów i wójtów na Warmii i Mazurach straci stanowiska?
Zdaniem senatora PSL, utrzymanie dwukadencyjności uniemożliwiłoby kandydowanie na kolejną kadencję nawet ponad połowie wójtów, burmistrzów i prezydentów miast na Warmii i Mazurach.
Wśród samorządowców uczestniczących w konferencji byli również ci, pełniący swoje stanowiska nawet siódmą kadencję, np. wójt gminy Iława Krzysztof Harmaciński i burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski.
Przewodniczący Związku Gmin Warmińsko-Mazurskich, burmistrz Miłakowa Krzysztof Szulborski wskazał, że nowelizacji ograniczającej możliwość kandydowania na kolejną kadencję zarzucano niekonstytucyjność. Jego zdaniem, obawy, że bez takich ograniczeń samorządowcy będą pełnili stanowiska dożywotnio nie mają pokrycia w rzeczywistości.
Ostatnie wybory na Warmii i Mazurach pokazały, że 40 proc. wójtów, burmistrzów, prezydentów, została wymieniona. W związku z tym niech ludzie, mądrość obywateli, decyduje o tym, kogo zmienić, a kto ma zostać.
- ocenił Szulborski.
Samorządowcy biją na alarm. Dwukadencyjność szkodzi lokalnym społecznościom
Zauważył też, że dwukadencyjność prowadzi do usunięcia ze stanowisk osób, które mają doświadczenie w przeciwdziałaniu zagrożeniom w sytuacjach kryzysowych. Podkreślił, że przygotowanie następnych takich kadr w samorządach będzie długie i kosztowne.
Zdaniem wojewody warmińsko-mazurskiego Radosława Króla, który był wcześniej wójtem Wydmin, dwukadencyjność w samorządach, to rozwiązanie, które w praktyce bardziej szkodzi niż pomaga. W jego ocenie, nie poprawia ona jakości rządzenia, może odbierać szansę kontynuacji ważnych projektów i zniechęcać ludzi do pracy na rzecz swoich społeczności. Jak podkreślił, mieszkańcy muszą mieć prawo decydować bez ograniczeń o tym, kto ich reprezentuje.
Dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów została wprowadzona w 2018 r. i obowiązuje od przeprowadzonych w tym samym roku wyborów samorządowych. Wprowadzona wówczas nowelizacja Kodeksu wyborczego wydłużyła także kadencję samorządów z czterech do pięciu lat.
CZYTAJ TEŻ: Zapytali ludzi w Braniewie, dlaczego Rafał Trzaskowski przegrał. "Trzeba wycałować stare baby"