Wnioski o stypendium

i

Autor: pixabay.com 3000 zł dla tej grupy! Wnioski do 27 października

Szok!

Pracownik urzędu przelewał sobie publiczne pieniądze. Przez 3 lata nikt się nie połapał

2023-09-21 17:37

Pracownik rządzonego przez PiS starostwa powiatowego w Namysłowie przelewał na swoje konto publiczne pieniądze. Proceder miał trwać nawet trzy lata, a z kasy urzędu mógł zniknąć milion złotych. Mężczyzna został dyscyplinarnie zwolniony, a sprawą zajęła się policja.

Namysłów. Urzędnik przelewał sobie publiczne pieniądze, nikt się nie zorientował 

Namysłów huczał od plotek już od dłuższego czasu, ale sprawa wyszła na jaw na początku tygodnia, gdy napisał o niej portal opolska360.pl. Według niego, urzędnik starostwa powiatowego od dłuższego czasu przelewał sobie różne kwoty pieniędzy. Na początku miały to być „drobne”, kilkusetzłotowe sumy. Ostatnie przelewy miały sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. W sumie, według portalu, na różne swoje konta mężczyzna mógł przelać przez 3 lata nawet milion złotych.

Sprawa wyszła na jaw, gdy urzędnik trafił na L4, a jego współpracownicy zaczęli się bliżej przyglądać dziwnym transakcjom.

Do doniesień medialnych we wtorek (19 września), na konferencji prasowej, odniósł się starosta namysłowski Konrad Gęsiarz z PiS. Jak przyznał, informacje o nieprawidłowościach potwierdziła wewnętrzna kontrola urzędu.

- Już jakiś czas temu mieliśmy pierwsze podejrzenia na temat nadużyć finansowych, dlatego też zajęliśmy się wyjaśnianiem tej sprawy. W ostatnią środę ostatecznie potwierdziliśmy, że nasz pracownik dopuszczał się czynów zabronionych. Potwierdzam, że pracownik wyprowadzał środki ze starostwa. Ale kwoty również nie mogę podać. Obecnie prowadzone jest śledztwo i dla dobra sprawy nie podajemy więcej informacji – powiedział Gęsiarz.

Starosta poinformował, że pracownik podejrzewany o defraudację w poniedziałek (18 września) został dyscyplinarnie zwolniony. W urzędzie trwa audyt wydziału finansowego przez firmę zewnętrzną. Sprawą od niemal tygodnia zajmuje się również policja. 

Jak poinformował portal opolska360.pl, krążą pogłoski, że zwolniony pracownik był dobrym znajomym starosty, który dostawał wysokie premie od przełożonego. - Dementuję pojawiające się zarzuty, mówiące o faworyzowaniu pracownika. Ta osoba otrzymywała najniższe nagrody z wydziału. Potwierdzam, że jedyna znajomość, jaka mnie łączyła z tą osobą to taka, że jesteśmy zawodnikami tego samego klubu piłkarskiego. I to oczywiste, że graliśmy razem w piłkę na jednym boisku – powiedział portalowi starosta Gęsiarz.

Zwłoki dwojga małych dzieci w Opolu. W mieszkaniu była też ranna kobieta. Szokujące doniesienia

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki