Potrzebna pomoc

Mały Kubuś przestał się przytulać i bawić. "Jakby ktoś podmienił nam dziecko" [ZDJĘCIA]

2023-02-07 15:04

Rodzice małego Kubusia z Nowego Gulczewa pod Płockiem walczą o to, by wrócił on do pełni zdrowia. Przez 2,5-roku po urodzeniu nic mu nie dolegało, ale wtedy chłopiec przeszedł dwie 3-dniowe infekcje górnych dróg oddechowych z bardzo wysoką gorączką. Wkrótce po tym Kubuś przestał przytulać się do rodziców i bawić, nie chciał nawet z nikim rozmawiać.

Mały Kubuś spod Płocka potrzebuje pomocy. Choroba zmieniła go nie do poznania

Życie małego Kubusia, a przy okazji jego rodziców, uległo całkowitej zmianie, gdy chłopiec zachorował, mając 2,5-roku. Do tego czasu rozwijał się prawidłowo, ale w krótkim odstępie czasu przeszedł dwie 3-dniowe infekcje górnych dróg oddechowych z bardzo wysoką gorączką. Jak informują jego bliscy, po tym zdarzeniu dosłownie z dnia na dzień przestał: bawić się, przytulać, wychodzić na dwór, a do tego nie chciał z nikim rozmawiać. To nie wszystko, bo mały mieszkaniec Nowego Gulczewa pod Płockiem zrobił się: drażliwy, smutny, nerwowy, płaczliwy i pojawiły się u niego: zaburzenia lękowe, problemy ze snem, zachowania opozycyjno-buntownicze, tiki i zaburzenia mowy. Jego rodzice przejechali tysiące kilometrów, odwiedzając kolejnych lekarzy i laboratoria, w tym za granicą, ale bez efektu. Dopiero po jakimś czasie trafili do neurologa, który zdiagnozował chorobę Kubusia jako autoimmunologiczne zapalenie mózgu, co potwierdziły badania.

- Kubuś wskutek przebytych infekcji zachorował na zapalenia mózgu i rdzenia kręgowego. Toczące się w jego organizmie infekcje powodują, że układ odpornościowy jest bardzo osłabiony i każda nawet najmniejsza infekcja sprawia, że patogeny atakują układ nerwowy. By zatrzymać proces zapalny i cofnąć powstałe wskutek choroby zmiany, musi być zastosowane leczenie immunoglobulinami - piszą rodzice chłopczyka na Siepomaga.pl.

"Na NFZ nie mamy już co liczyć"

4-latek został zakwalifikowany do leczenia szpitalnego wlewami z immunoglobulin. Gdy wydawało się, że pojawiło się światełko w tunelu, rodzice maluszka otrzymali informację, że nie dostanie on kolejnej dawki leku z uwagi na jego brak. Jak przekonują, "na NFZ nie ma już co liczyć", dlatego została im tylko jedna droga.

- Jesteśmy zmuszeni kontynuować leczenie prywatnie, a koszt takiego leczenia to około 75000 zł! Do tego dochodzą koszty dojazdu, zakwaterowania, leki, suplementy, konieczność drogich badań kontrolnych i specjalna dieta przeciwzapalna - piszą mama i tata Kubusia na Siepomaga.pl.

W tym celu założyli zbiórkę na pomoc synkowi, ale na przyjęcie kolejnej dawki leku zostało bardzo niewiele czasu. W dniu uruchomienia kwesty, czyli w piątek, 3 lutego, było na to tylko 1,5 tygodnia, więc teraz to już ledwie kilka dni. Pomóc chłopczykowi można, klikając TUTAJ.

Sonda
Czy pomagasz charytatywnie innym osobom?
Muszę mieszkać z wnuczką w łazience
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki