Płock. Alarm przeciwpowodziowy na Wiśle. Żonę i syna wywoziłem łódką [ZDJĘCIA]

i

Autor: Kacper Klonowski Z powodu alarmu przeciwpowodziowego na Wiśle w Płocku mieszkańcom ul. Gmury grozi ewakuacja

Płock. Alarm przeciwpowodziowy na Wiśle. "Żonę i syna wywoziłem łódką" [ZDJĘCIA]

2021-02-09 15:24

W Płocku na Wiśle cały czas obowiązują alarm przeciwpowodziowy. Napięcie narasta zwłaszcza wśród mieszkańców ul. Gmury, których miasto przygotowuje już na ewentualną ewakuację. Gdyby zaistniała taką konieczność, trafią oni do pokoi w Bursie Płockiej. Nie potrafią oni zrozumieć, dlaczego wciąż nie ma zgody na wypłynięcie na Wisłę lodołamaczy, które mogłyby usunąć znajdujący się na rzece zator.

Płock. Alarm przeciwpowodziowy na Wiśle. Jaki jest stan wody?

Alarm przeciwpowodziowy na Wiśle w Płocku trwa od poniedziałkowego popołudnia. Według danych z wtorku z godz. 14 z czterech punktów pomiarowych sytuacja wygląda następująco:

Borowiczki – 430 cm (stan ostrzegawczy 315 cm, stan alarmowy 345 cm)

Grabówka – 435 cm (stan ostrzegawczy 275 cm, stan alarmowy 340 cm)

Brama przeciwpowodziowa port Radziwie – 366 cm (stan ostrzegawczy 207 cm, stan alarmowy 237 cm)

Nabrzeże PKN – 771 cm (stan ostrzegawczy 670 cm, stan alarmowy 700 cm)

Czytaj też: Alarm powodziowy na Wiśle! Najwyższy stan wody od 39 lat! Będzie EWAKUACJA? [ZDJĘCIA, RELACJA]

"Żonę i syna wywoziłem łódką"

Wody Wisły zbliżają się powoli, acz systematycznie, do ulicy Gmury. Urząd Miasta Płocka przygotowuje jej mieszkańców na ewentualność ewakuacji - gdyby do tego doszło, przygotowano dla nich pokoje Bursy Płockiej. Tymczasem nad Wisłę trafiły już worki z piaskiem, którymi ludzie mają zabezpieczyć posesję.

- Zostawić cały dobytek i jechać gdzieś dalej to jest trudne i przykre, żeby to przeżyć - mówi jeden z mieszkańców.

Inny wraca do kwestii braku zgody na wypłynięcie na Wisłę lodołamaczy - Wody Polskie tłumaczą, że temperatura jest za niska i woda zamarzałaby za poruszającymi się rzeką jednostkami. "U nas tak jest właśnie - jak się pali, to dopiero studnie kopią" - mówi.

- W 2010 r. było tak samo. Żonę i syna to wywoziłem łódką - ona do pracy, on do szkoły - wspomina ostatnią wielką powódź w Płocku mieszkaniec ul. Gmury.

Wszyscy zgodnie dodają, że worki z piaskiem nie zatrzymają wody.

- Szliśmy o godz. 11 to jeszcze pół metra brakowało, a teraz wody jest już za furtką - mówi mieszkanka Płocka.

Płock. Alarm przeciwpowodziowy na Wiśle. "Żonę i syna wywoziłem łódką" [ZDJĘCIA]

Mogło dojść do tragedii. Kierowca ciężarówki nie usunął lodu z naczepy

Wybierz najpiękniej rozświetlone miasto w Polsce! Do wygrania sprzęt o wartości 200 tys. złotych. Kliknij tutaj!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki