Bartosz Nowak

i

Autor: Błękitni Wronki Bartosz Nowak

28-latek zginął, bo wiatr zdmuchnął go z naczepy TIR-a! Jego organy pobrano do przeszczepu

2020-09-01 12:02

Był młody, dopiero co został tatą, grał w piłkę nożną, miał plany, marzenia i tak dużo chciał jeszcze zrobić. Ale los napisał dla niego inny scenariusz… Bartosz Nowak (28 l.) spod Międzychodu (woj. wielkopolskie) pojechał samochodem ciężarowym, tzw. wanną, do tartaku pod Wolsztyn. Zabierał stamtąd trociny. Żeby bezpiecznie jechać, musiał je przykryć plandeką. Niestety, gdy był na naczepie i trzymał plandekę w ręce, silny wiatr dosłownie go stamtąd zdmuchnął. Mężczyzna spadł, uderzył się w głowę i mimo szybkiego transportu do szpitala, nie udało się go uratować. Jak informuje szpital w Zielonej Górze, jego organy pobrano do przeszczepu.

Kto mógł przewidzieć, że silny wiatr doprowadzi do takiego dramatu? Bartosz Nowak (28 l.) spod Międzychodu, zawodnik klubu piłkarskiego Błękitni Wronki, na co dzień pracował jako kierowca. Tego dnia, przed południem, przyjechał samochodem ciężarowym do przewozu sypkich produktów, tzw. wanną do tartaku pod Wolsztynem. Miał zabrać stamtąd trociny. Dochodziło południe, a auto zostało już załadowane. Została do zrobienia już tylko ostatnia czynność. Młody mężczyzna musiał przykryć samochód plandeką. Gdy trzymał już ją w ręce i stał na naczepie, silny podmuch wiatru doprowadził do targedii. - Mężczyzna stracił równowagę - opisuje Artur Lorenz z wolsztyńskiej policji. Nowak spadł i uderzył głową w bele drewna.

Mimo podjętej reanimacji i szybkiego przewiezienia go do szpitala, nie udało się go uratować. - Pobrano jednak organy do przeszczepu - mówi Super Expressowi Sylwia Malcher - Nowak, rzeczniczka szpitala w Zielonej Górze, do której trafił piłkarz po wypadku.

Mężczyzna był napastnikiem w klubie Błękitni Wronki. Wcześniej był piłkarzem w Pogoni Lwówek, był też zawodnikiem Rzemieślnika Kwilcz oraz Warty Gorzów i Warty Międzychód.

Gigantyczna kolejka do przedszkola

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki