3-letni Franek umiera, gdy zasypia! Wyjątkowo rzadka choroba zmienia jego życie w koszmar

2024-01-03 14:01

Gdy Franek zasypia, czyha na niego śmiertelne niebezpieczeństwo. Za 3-latka musi w trakcie snu oddychać respirator. To wina podstępnej choroby - klątwy Ondyny! Życie chłopca nie musi jednak tak wyglądać, ale żeby to się zmieniło jego rodzice muszą zebrać pół miliona złotych!

Klątwa Ondyny to rzadka, genetyczna choroba objawiająca się upośledzoną kontrolą oddechu, a związana jest z dysfunkcją autonomicznego układu nerwowego. Jej mechanizm jest okrutny - sen może przynieść śmierć. W ciągu dnia chłopiec oddycha jak każdy, w nocy oddech musi być wspomagany przez respirator. Właśnie tak wygląda teraz życie małego Franka Burzyńskiego spod Poznania. - Każdego dnia nasz synek udowadnia jednak, że jest bardzo waleczny - mówi Natalia Burzyńska, mama Franciszka.

Dramat rozpoczął się, gdy maluch, razem ze swoją siostrą bliźniaczką, przyszedł na świat o wiele za szybko. - I choć u siostrzyczki Frania wszystko układało się dobrze, on musiał walczyć o życie już od pierwszych chwil - wspomina Natalia Burzyńska, mama chłopca. Medycy długo szukali diagnozy. Ostatecznie ją odkryli, ale Franciszek przeszedł też zapalenie płuc, sepsę, dwa wylewy, a także miał przetaczaną krew. - Walczył o życie, które było kruche, jak lód… - mówi mama chłopca.

Po 9 miesiącach intensywnej terapii lekarze pozwolili wrócić Frankowi do domu. Okazało się też, że Franek cierpi na chorobę Hirschprunga, ponieważ ma nieprawidłową budową jelita grubego i konieczne okazało się wyłonienie stomii. Listę chorób chłopca otwiera klątwa Ondyny, ale na tym nie koniec. Franek choruje jeszcze na encefalopatię, padaczkę, ma niedowład nóg i rurkę tracheostomijną.

- Usłyszałam, że Franek nie będzie chodzić, nie będzie widzieć - wspomina pani Natalia. Na szczęście okazało się inaczej. Jego stan ostatecznie się unormował, ale śmiertelne niebezpieczeństwo wcale nie minęło. Teraz rodzina walczy o każdy dzień zdrowia Franka. Najgorsze jest to, że sen oznacza dla chłopca niebezpieczeństwo. Dla Franka jest jednak nadzieja na normalne życie i na zdrowie.

Rodzice znaleźli specjalistów, którzy wszczepią dziecku pod pachę stymulator nerwu przeponowego. Dzięki niemu Franek oddychałby "samodzielnie" także w nocy, bez użycia respiratora. Niestety, koszt operacji jest olbrzymi. - Musimy zebrać 500 tysięcy złotych i nie mamy już żadnej zdolności kredytowej - mówi pani Natalia. Dlatego rodzina zdecydowała się poprosić innych o pomoc i wpłaty na uratowanie oddechu Franka. Pomóc chłopcu można wpłacając nawet drobne sumy przez stronę Fundacji SięPomaga. Można to zrobić TUTAJ.

- Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę. Stymulator uwolni naszego syna od respiratora i pozwoli mu się normalnie rozwijać - mówi pani Natalia. Teraz przez rurkę tracheostomijną nie może się nawet porozumiewać z ukochaną siostrzyczką.

Sonda
Czy wspierasz internetowe zbiórki?
Atak nożownika w Częstochowie. Napastnik ranił kilka osób, policja oddała strzały!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki