Czytanie dzieciom bajki o ślimaku to promowanie gender?

2017-05-18 20:54

Centrum Inicjatyw Rodzinnych odwiedzają znani poznaniacy, aby czytać dzieciom bajki. Gdy przedszkolakom przeczytano bajkę o ślimaku, który jest obojnakiem, jeden z poznaniaków uznał, że to indoktrynacja gender.

Ślimaki są biologicznie obojnakami.

i

Autor: Archiwum serwisu Ślimaki są biologicznie obojnakami.

W Centrum Inicjatyw Rodzinnych pojawiają się znani poznaniacy – politycy i artyści, aby czytać dzieciom wybrane przez siebie bajki. Pod koniec kwietnia w akcji wzięła udział Marta Mazurek, pełnomocniczka prezydenta ds. przeciwdziałania wykluczeniom. Zdecydowała się przeczytać dzieciom bajkę „Kim jest ślimak Sam?” Jakuba Szamałka i Marii Pawłowskiej.

„Jak się okazuje pierwszego dnia szkoły, ślimak Sam jest trochę inny niż reszta klasy. Nie może się zdecydować, czy jest chłopcem czy dziewczynką. Ze wstydu chowa się do skorupki, ale przecież nie może tak przeczekać wszystkich tych lat w szkole…” - czytamy jej opis na stronie Krytyki Politycznej, która wydała książkę. - „Kiedy w końcu wychyla różki z ukrycia, w klasie czeka na niego kapibara Magda, szkolna pedagożka, która wysyła go ze specjalnym zadaniem do lasu. Ślimak spotka tam inne niezwykłe zwierzęta i dowie się, że nie ma jednego "prawidłowego" sposobu życia i tworzenia rodziny.”

Książka została wyróżniona w VIII Konkursie Literatury Dziecięcej im. Haliny Skrobiszewskiej i znalazła się na Liście Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej.

Jak wiadomo, ślimaki są obojnakami, więc rozterki Sama wydają się w pełni uzasadnione. Jak się okazuje, nie dla wszystkich, jeden z poznaniaków, gdy dowiedział się o tym, co przeczytano dzieciom, wysłał maila do Centrum Inicjatyw Rodzinnych z wyraźnym oburzeniem.

- Otrzymaliśmy maila od zaniepokojonego poznaniaka, który uważał, że to, co się odbyło, było indoktrynacją gender. Odpisałam panu, że nic takiego nie miało miejsca. Tak naprawdę całość skupiła się wokół trudnych zwierząt takich jak kapibara. Pani pełnomocniczka przygotowała też zdjęcia tych zwierząt, zwracała uwagę, że są bardzo różne i to właściwie tyle – wyjaśnia w rozmowie z Radiem ESKA Urszula Mańskowska, szefowa CIR-u i dodaje, że podczas spotkania ani razu nie padło słowo „gender” czy też „LGBTQ”.

Dodajmy, scenariusz każdego spotkania w ramach cyklu „Czytam i czuję” jest wcześniej konsultowany z rodzicami a wszystkie informacje umieszczane są też na stronie internetowej CIR-u. W przypadku książki „Kim jest ślimak Sam?” rodzice również zostali uprzedzeni o tym, o czym jest ta bajka i żaden z nich nie zaprotestował.

Innego zdania jest jednak Przemysław Alexandrowicz, radny Prawa i Sprawiedliwości, który w rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” stwierdził, że czytanie przedszkolakom bajeczki o tym, że ślimak Sam nie może się zdecydować czy jest chłopcem, czy dziewczynką, jest absurdalne.

- Niewłaściwe jest sugerowanie dzieciom, że sami możemy wybierać płeć. Nie podoba mi się kwestionowanie płci biologicznej. Twierdzenie, że biologia i genetyka nie ma znaczenia jest podejściem antynaukowym – wyjaśnił radny.

A Wy co sądzicie o czytaniu dzieciom książek o ślimakach – obojnakach? Czekamy na Wasze komentarze.

Czytaj też: Zakończono zbiórkę „Poznań dla Syrii”

 
Zobacz podsumowanie ostatniego tygodnia ESKA INFO:
 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki