Konkubent matki Zuzi był tyranem?! Zażywał narkotyki i bił dzieci [UWAGA! TVN]

i

Autor: foto: FACEBOOK, reprodukcja Cezary Malecki / SUPER EXPRESS Konkubent matki Zuzi był tyranem?! "Zażywał narkotyki i bił dzieci" [UWAGA! TVN]

Konkubent matki Zuzi był tyranem?! "Zażywał narkotyki i bił dzieci" [UWAGA! TVN]

2021-12-02 20:35

Zuzia ze Złotowa (woj. wielkopolskie) żyła zaledwie sześć tygodni. Dziewczynka została zakatowana przez najbliższych. Do aresztu trafiła matka Zuzi - Joanna B. oraz jej konkubent - Rafał Z. Dziennikarze programu "Uwaga! TVN" dotarli m.in. do rodziców mężczyzny i jego byłej żony. Padły wstrząsające słowa.

Wstrząsającą sprawę opisujemy na naszych łamach od kilku dni. Zuzia zmarła 22 listopada 2021 roku w niewyjaśnionych okolicznościach. Lekarz, który przyjechał do jej mieszkania w Złotowie stwierdził zgon, ale śledczy nie mieli wątpliwości - dziecku ktoś zrobił krzywdę. Sekcja zwłok szybko rozwiała wątpliwości. - Biegły stwierdził czaszkowo-mózgowy uraz głowy. Dziecku złamano ciemieniową kość czaszki - powiedział "Super Expressowi" Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Śledczy aresztowali matkę dziecka - Joannę B. (27 l.) i jej konkubenta - Rafała Z. (28 l.), którzy usłyszeli zarzut zabójstwa. Ani jedno, ani drugie nie przyznają się do tego, żeby cokolwiek zrobili dziecku.

Czytaj też: "Śpij, malutki aniołku". Poruszenie po pogrzebie zakatowanej Zuzi. Serce pęka z żalu

Sprawę poruszyli także dziennikarze programu "Uwaga! TVN", którzy dotarli do Pauliny Marsiske, która reanimowała dziewczynkę. - Dziecko leżało przy otwartym oknie, a Rafał siedział przy stole i grał w grę na telefonie. Dziecko nie oddychało, nie wydawało żadnych dźwięków. Rączki i nóżki miało już zimne. On w ogóle nie reagował na to dziecko – relacjonuje pani Paulina.

Rafał Z. był narkomanem?

W reportażu bardzo mocno podkreślono jakim człowiekiem był Rafał Z. Podczas akcji reanimacyjnej Zuzi zrobił coś strasznego. - Stwierdziłam, że on ma przejąć akcję reanimacyjną, a ja zadzwonię po pogotowie. Wtedy zaczął napie****** dziecko po całym ciele, żeby się obudziło - dodaje pani Paulina, która stwierdziła, że Rafał Z. był pod wpływem narkotyków.

Te domysły potwierdzał jeden z kolegów 28-latka. - Był porywczy. Zażywał narkotyki i zdarzało mu się bić dzieci, szarpać je, krzyczeć na nie. Zwracałem mu nie raz na to uwagę, ale nic sobie z tego nie robił. Amfetaminę zażywał nagminne, robił dwutygodniowe przerwy na półroczne okresy brania. Zwracaliśmy mu w pracy uwagę, żeby przestał, ale twierdził, że wszystko ma pod kontrolą – opowiada pan Darek w reportażu "Uwaga! TVN". Rafałowi Z. po tragedii pobrano krew do badań toksykologicznych

Konkubent matki Zuzi był tyranem?! "Zażywał narkotyki i bił dzieci" [UWAGA! TVN]

Rafał Z. ma na koncie wyrok za znęcanie się nad byłą żoną, z którą ma córkę Wiktorię. Jego była partnerka także wypowiedziała się w reportażu. - Przez kilka lat znęcał się nade mną, bił. Przychodził do domu pijany, nie pasowało mu, że jest bałagan, przeszkadzało mu wszystko i dostawałam za to. Kiedy złamał mi trzy kości twarzy wiedziałam, że trzeba to zakończyć. Nie nadawał się na męża i ojca – przyznała pani Patrycja.

28-latek pochodzi z małej wioski, która znajduje się w gminie Krajenka. Nie utrzymuje jednak kontaktów ze swoimi rodzicami. - Od ośmiu lat nie utrzymuje z nami żadnego kontaktu. Nawet nie wiedzieliśmy, że ma partnerkę i dziecko - powiedziała jego matka. - Mogli oddać je nam, próbowalibyśmy wychować go na ludzi, a teraz muszą ponieść konsekwencje. To nieludzkie – przyznaje kobieta wspólnie ze swoim mężem.

Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią zdjęć:

Roztrzaskali głowę małej Zuzi. Dzisiaj będzie wśród aniołków

6-tygodniowa Zuzia nie żyje. Nic nie wskazywało na przemoc domową?

Zuzia urodziła się w Bydgoszczy. Chwilę później przeprowadziła się z matką i starszym rodzeństwem do Złotowa. Ośrodek pomocy społecznej zainteresował się losem dziewczynki kilka dni przed śmiercią. Pracownicy byli w domu Joanny B. i Rafała Z. w dniu tragedii.

- Informacja o śmierci dziecka była szokiem dla wszystkich, a szczególnie dla pracowników, którzy byli w tym domu kilka godzin wcześniej. Ta matka nie sprawiała wrażenia, że panuje tam przemoc. W mieszkaniu był porządek, dzieci się bawiły, oglądały bajki. Nie było przesłanek, żeby to dziecko zabrać z tego domu. To był nasz pierwszy kontakt z tą rodziną - powiedział Piotr Brewka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Złotowie.

Zuzia dwa dni przed śmiercią wyszła ze szpitala. Trafiła tam wyziębiona i niedożywiona. Nikt jednak nie pomyślał, że dziewczynce dzieje się krzywda. Prokuratura zbada, czy można było zapobiec przestępstwu, czy ktoś powinien zareagować wcześniej.

Sonda
Jaka kara powinna być za morderstwo?
Smutny pogrzeb małej Zuzi

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki