Eksmisja w zakonie

Ksiądz Woźnicki obraża dziennikarzy z uśmiechem na ustach. "Widocznie na wsi chowani"

2022-09-08 14:29

Ksiądz Michał Woźnicki, który wyprowadził się z zakonu salezjanów kilkanaście godzin przed swoją eksmisją - znów atakuje! Tym razem na celownik wziął dziennikarzy relacjonujących przebieg eksmisji. Na godzinę przed wyznaczonym przyjściem komornika, zaraz po modlitwie przed kościołem, zaprosił wszystkich na kawę i ciastko, bezceremonialnie przy tym obrażając. Wszystko… z uśmiechem na ustach.

Eksmisja suspendowanego księdza Michała Woźnickiego z zakonu salezjanów w Poznaniu obiegła Polskę lotem błyskawicy. Wszystkie media relacjonowały spór zakonnika z przełożonymi i jego finał: wizytę komornika w zakonie, żeby przejąć celę wyrzuconego księdza.

Czytaj też: Ksiądz Woźnicki z Poznania eksmitowany! Nie czekał na komornika! Zaskakujące, co robił w tym czasie!

- Ksiądz Woźnicki został wydalony z zakonu w 2018 roku - przypomina ks. Jerzy Babiak, rzecznik prasowy zakonu. Duchowny opuścić jednak klasztoru do 7 września nie chciał, a w jednym pokoju swojej celi urządził kaplicę, w której odprawiał msze święte w rycie rzymskim. Zakonnicy złożyli pozew o eksmisję i wygrali proces w 2021 roku.

Zabytkowe płyty nagrobne służyły jako chodnik na działce. Szczecińscy policjanci w akcji

Kilkanaście godzin przed eksmisją, pod osłoną nocy, ksiądz wyprowadził się jednak z celi, a na godzinę przed przybyciem komornika zorganizował ze swoimi wiernymi modlitwę pod drzwiami kościoła przy zakonie. Towarzyszyli mu dziennikarze z mediów lokalnych i ogólnopolskich. O 8.30 ksiądz zakończył modlitwę i śpiewanie religijnych pieśni i ku zdziwieniu wszystkich przedstawicieli mediów, zaprosił ich na kawę i ciasto do pobliskiej kawiarni.

>>> Całował 11-latka w usta i obmacywał. "Byłem sparaliżowany". Pedofil w sutannie uniknie kary!

- Jest otwarta od 7, zapraszam, ja płacę - mówił. - Jak pan umie pić kawę z filiżanki, to zapraszam - zaczął ironicznie mówić ksiądz do dziennikarzy. - Panowie się prowadzą gorzej niż zwierzęta - mówił, gdy operatorzy telewizyjnych kamer i fotografowie towarzyszyli księdzu w drodze do kawiarni. - Zachowują się tak, jakie chowanie było. Widocznie na wsi chowani - mówił Woźniak. - Z jakiej jest pan wsi? - zwrócił się do jednego z dziennikarzy ogólnopolskich mediów. - Nie powie pan, bo nie chce pan wstydu swojej wiosce przynieść? - dopytywał.

Zbuntowany zakonnik zasłynął już ze swoich kontrowersyjnych słów nie raz. Jego komentarze na przykład na temat wyglądu polskich gwiazd: Beaty Kozidrak i Maryli Rodowicz można było usłyszeć podczas internetowej transmisji mszy. - Minęło kilkadziesiąt lat i widzimy te podstarzałe gwiazdeczki. Jedna niczym czarownica ruszająca się, druga na szczudłach. Jako kapłan mam obowiązek zwrócić uwagę: hola, hola, podstarzałe, spróchniałe matrony - obrażał gwiazdy kapłan.

Tymczasem przed swoją eksmisją jednemu z dziennikarzy proponował swoje… spodnie, bo uznał, że te reportera są „liche”.

- Ja w nie nie wchodzę, bo trochę przytyłem - mówił Woźnicki do dziennikarza i podawał mu swoje spodnie, wyciągnięte z worka. - W swoich wygląda pan biednie, niech pan w lustrze popatrzy - mówił.

Dziennikarz grzecznie podziękował.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki