W niedzielę, 19 października, we wszystkich parafiach w Polsce odbyło się coroczne liczenie wiernych uczestniczących w Mszach świętych oraz osób przystępujących do komunii. W parafii św. Brata Alberta w Koziegłowach, jak poinformował ksiądz Daniel Wachowiak, w nabożeństwach uczestniczyło 609 osób.
„W Mszach niedzielnych w mojej parafii uczestniczyło dzisiaj 609 osób (w ub. roku były to 532 osoby, a w 2023 r. 573 osoby), w tym 243 mężczyzn i 366 kobiet (w ub. roku M 206, K 326, a w 23 r. M 225, K 348)” – napisał duchowny na platformie X.
Zobacz: Ksiądz z Wielkopolski nie ma nic do ukrycia. Pokazał ile zebrał "na tacę"
Jak wyjaśnił, firmy zajmujące się analizą takich danych uwzględniają, że w parafiach około 20 procent mieszkańców stanowią osoby nieochrzczone, starsze, niepełnosprawne lub małe dzieci. „W przypadku mojej parafii, oficjalna liczba to 3812. Po odliczeniu 1/5 (zostaje 3049) frekwencja wyniosła zatem 19,97% (w ub. roku 17,44%, a w 2023 r. 18,78%)” – podał.
Do komunii świętej przystąpiły 284 osoby – 88 mężczyzn i 196 kobiet. Dla porównania, rok wcześniej liczba ta wynosiła 265 osób, a dwa lata temu 240. Ksiądz Wachowiak dodał, że w Koziegłowach proboszczem został właśnie w 2023 roku, dlatego zestawia dane z ostatnich dwóch lat.
W dalszej części swojego wpisu duchowny nie szczędził gorzkich słów wobec wiernych, którzy deklarują wiarę, ale nie praktykują. „Nieustannie nie pojmuję. Deklarację wiary składa w Polsce <80% Polaków. W mojej parafii nie prowadzę obowiązkowych indeksów/książeczek przed I Komunią, czy bierzmowaniem. Jestem pewien, że gdyby ten system obowiązywał w mojej parafii, dzisiaj na Mszach byłoby więcej osób” – napisał.
Jak zaznaczył, rozumie księży, którzy wymagają obecności dzieci i młodzieży przed sakramentami, choć sam uważa to za smutny obowiązek. „Z drugiej strony naprawdę jest to żenująca hipokryzja: uznawać się za wierzących, domagać się sakramentów, zaświadczeń typu „chrzestny” i nie chodzić regularnie na Mszę niedzielną, tylko wówczas, gdy „trzeba”. To jest też i „śmieszne” i żałosne, iż czasami „trzeba” sprawdzać, czy ktoś proszący o sakramenty, rzeczywiście chodzi choćby na niedzielną liturgię” – podkreślił.
Ksiądz Wachowiak dodał również, że jego zdaniem część Polaków zawsze znajdzie wymówkę, by nie uczestniczyć w Mszy. „Dodam, że dziś nie ma znaczenia, czy duchowny się stara, czy nie. Część Polaków zawsze znajdzie wymówkę. Zawsze znajdzie… ważne, by usprawiedliwić swoje religijne lenistwo przez zrzucenie odpowiedzialności na innych (szczególnie na kler)” – zaznaczył duchowny.
Swoją emocjonalną wypowiedź zakończył krótkim, ale mocnym stwierdzeniem: „Bogu dzięki przy tym za prawdziwie wierzących. Wolę pusty kościół, niż pełen diabłów.”
Ksiądz Daniel Wachowiak znany jest z aktywności w mediach społecznościowych i bezpośredniego stylu wypowiedzi. Jego posty często wywołują dyskusje nie tylko wśród wiernych, ale też w szerszej opinii publicznej. Tym razem jego komentarz dotyczący frekwencji na niedzielnych mszach również odbił się szerokim echem w internecie.