Ona straciła pracę, a on zdrowie! Toną w długach, ale walczą

i

Autor: archiwum prywatne Ona straciła pracę, a on zdrowie! Toną w długach, ale walczą

Ona straciła pracę, a on zdrowie! Toną w długach, ale walczą

Artur Galas (45 l.) i Marta Hauser (29 l.) z Poznania przez COVID-19 toną w długach. Koronawirus pozbawił panią Martę pracy, a pana Artura zdrowia. Żeby mieć pieniądze na rehabilitację mężczyzny, któremu po zarażeniu zatrzymało się serce, para zaciągnęła pożyczkę. Niestety sami nie są w stanie jej spłacać. Pan Artur jest na leczeniu w ośrodku w Olsztynie, a każdy dzień rehabilitacji tam to ogromne koszty. - Na szczęście jest olbrzymia poprawa! - mówi szczęśliwa pani Marta.

Ten dzień Marta Hauser zapamięta na długo. Razem z partnerem jechali samochodem, gdy nagle zorientowali się, że mają awarię auta. - Stanęliśmy na stacji benzynowej i ponieważ Artur zna się na naprawie samochodów, zajrzał pod maskę. Wtedy zaczął się dramat - opisuje kobieta. Mężczyzna stracił przytomność i upadł na ziemię. Jego serce stanęło, a pan Artur trafił do szpitala. To efekt komplikacji po przechorowaniu COVID-19. Lekarze podjęli decyzję o wprowadzeniu go w śpiączkę farmakologiczną i walczyli o jego życie. Udało się, mężczyzna wyszedł ze szpitala, ale samodzielnie nawet nie potrafi wstać z łóżka i ma zalecenie rehabilitacji.

Pani Marta podjęła walkę o powrót ukochanego do zdrowia. Dowiedziała się o ośrodkach rehabilitacyjnych, w których intensywna rehabilitacja czyni cuda! Niestety - to ośrodki prywatne, które bardzo dużo kosztują. Jeden 4-tygodniowy turnus to koszt 22 tysięcy złotych. - Wzięłam więc pożyczkę w banku, aby dać Arturowi większą szansę na powrót do sprawności. Udało się i nie zawiodłam się ani przez chwilę. Sytuacji nie ułatwia fakt, że pani Marta na początku pandemii straciła pracę. - Pracowałam w punkcie zakładów bukmacherskich na umowie zlecenie. Niestety firma upadła przez COVID, a ja zostałam bez pracy - mówi. Razem z Arturem wychowują też dwójkę dzieci. Żeby mieć pieniądze na leki (co miesiąc wydają na nie 900 złotych), zrezygnowali z wynajmowania mieszkania i przenieśli się do rodziny.- Sama nie dam rady spłacić pożyczki, którą zaciągnęłam na pobyt w ośrodku - mówi kobieta. Dlatego pani Marta założyła w internecie zbiórkę dla ukochanego i prosi wszystkich o wsparcie. - Proszę o pomoc, aby pomogli nam przejść przez tę trudną sytuację - mówi ze łzami w oczach.

Pod galerią zdjęć znajduje się dalsza część tekstu.

Jak informują pracownicy Instytutu Neurorehabilitacji w Olsztynie Animus panu Arturowi należą się duże brawa za postępy, które czyni. Nie dość, że coraz silniejszy stawia czoła wyzwaniom stawianym przez fizjoterapeutów, to może już przyjmować wszystkie pokarmy doustnie. - To kolejny krok do przodu! - cieszy się pani Marta.

W dojściu do zdrowia można pomóc panu Arturowi między innymi wpłacając dla niego 1 procent swojego podatku. Wszystkie informacje TUTAJ. Żeby pomóc w inny sposób, można też zadzwonić do Pani Marty pod nr telefonu 664734217.

Sonda
Czy wpłacasz pieniądze za pośrednictwem internetowych zbiórek?
W Drawsku Pomorskim powstał teledysk propagujący pierwszą pomoc i ratownictwo

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki