Oszukali mnie na fałszywe badania. Niech idą siedzieć. Prokuratura ściga łowców emerytów

2019-11-29 7:32

Przyszedł, oczarował, podsunął do podpisania umowę i... zostawił z kłopotami. Pani Zofia (74 l.) spod Wągrowca (woj. wielkopolskie) szybko domyśliła się, że została oszukana. Po 4 latach w końcu doczekała się sprawiedliwości. Mariusz L., Michał A., Łukasz Ł. i Maciej B., którzy stali na czele machiny, naciągającej emerytów na usługi telemedyczne, staną przed sądem. Poszkodowanych w sprawie jest ponad 7 tys. osób, zaś akt oskarżenia liczy sobie prawie 5 tys. stron!

Kiedy do drzwi schorowanej emerytki zapukał agent z Polskiego Centrum Telemedycznego, nic nie zapowiadało kłopotów. – Miałam tylko podpisać umowę na przedłużenie telefonu stacjonarnego – opowiadała pani Zofia. Nieświadoma zagrożenia podpisała umowę na usługę teleEKG. Zorientowała się, że coś jest nie tak, gdy do domu pocztą przyszła mała słuchawka, która miała jej kontrolować serce i telefonicznie łączyć się ze specjalistami. W przesyłce była też faktura za pierwszy miesiąc w wysokości 500 zł. Pani Zofia od razu odesłała urządzenie, ale kłopoty zostały. – To oszuści. Powinni siedzieć – mówiła zbulwersowana staruszka.
Jej prośby zostały w końcu wysłuchane. Prokuratura Okręgowa w Płocku zakończyła śledztwo i wysłała do warszawskiego sądu akt oskarżenia w tej sprawie. - Wbrew przedstawianej ofercie, podmiot ten nie był zdolny do realizacji wskazanych usług w pełnym zakresie, np. nie został zatrudniony lekarz sprawujący nadzór kardiologiczny oraz dysponowano zbyt małą liczbą urządzeń do badania parametrów pracy serca na odległość – wylicza Iwona Śmigielska – Kowalska z płockiej prokuratury.
– To wierzchołek góry lodowej – dodaje Andrzej Golec z Prokuratury Krajowej. Śledczy wciąż pracują przy kolejnych sprawach dotyczących tego procederu. Wciąż trwa np. śledztwo dotyczące akwizytorów, którzy te umowy podsuwali do podpisania.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki