Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy zeszłoroczne uniewinnienie funkcjonariuszy, które wcześniej wydał Sąd Okręgowy w Poznaniu. Jak przypomniał PAP, policjanci zostali wysłani na interwencję po zgłoszeniu o zakrwawionym mężczyźnie budzącym strach wśród mieszkańców. Ta historia wydarzyła się 3 czerwca 2021 r. W trakcie działań oddali 17 strzałów, z czego cztery raniły 39-letniego Łukasza T., który – jak informowano – chorował psychicznie i wcześniej przerwał leczenie.
Zobacz: Strzelali do Łukasza chorego na schizofrenię. Szokująca interwencja policji
Według ustaleń sądu, moment użycia broni trwał około 20 sekund, a policjanci mieli prawo zakładać, że mężczyzna może mieć przy sobie niebezpieczne narzędzie.
„Policjanci, którzy tam zostali wysłani, dostali wiadomość, że będą mieli do czynienia z człowiekiem zakrwawionym, budzącym strach, a więc człowiekiem niebezpiecznym” – cytuje sędziego PAP.
W uzasadnieniu podkreślono, że również funkcjonariusz ma prawo do obrony, gdy zostaje zaatakowany.
Sędzia Piotr Michalski zwrócił uwagę, że interwencja przebiegała w dwóch etapach: pierwszy trwał około siedmiu minut, drugi – z użyciem broni – niespełna pół minuty. Zauważył także, że gdyby drugi patrol z paralizatorem dotarł wcześniej, sytuacja mogłaby potoczyć się inaczej.
„Broń została użyta dlatego, że zostali oni zaatakowani” – wskazał.
W uzasadnieniu zwrócono również uwagę, że 39-latek już przed interwencją był w ciężkim stanie, a rany z samookaleczenia zagrażały jego życiu. „Gdyby policjanci interwencji nie przeprowadzili, pokrzywdzony by dzisiaj nie żył” – podkreślił sędzia.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu jest prawomocny.