Parking Kiss&Ride działa przy budynku starego dworca PKP od marca ubiegłego roku. Podczas jego oficjalnego otwarcia zastępca prezydenta Poznania zapewniał, że parking nie będzie blokowany przez taksówkarzy, bo zawarł z nimi dżentelmeńską umowę. Jak się okazuje Ci bardzo szybko ją zerwali. Po kilkunastu dniach na wyznaczonym polu ustawiały się taksówki, które czekały na klientów. Niejednokrotnie pytaliśmy o sytuację przy dworcu w Straży Miejskiej. Funkcjonariusze często jednak rozkładali ręce i mówili, że są bezradni. - Na widok radiowozu kierowcy odjeżdżają z tego miejsca – mówiła Radiu Eska w kwietniu, Anna Nowaczyk z poznańskiej Straży Miejskiej.
W tym czasie niejednokrotnie dostawaliśmy od Was informacje, że sytuacja w tym miejscu jest nie do zniesienia, bo kierowcy nie mają gdzie wysadzić z samochodu swoich bliskich. Po naszej interwencji policja postanowiła wziąć się za ten problem i przeprowadza tam kontrole.
- Policjanci już nałożyli kilka mandatów karnych za łamanie przepisów i będą w tych miejscach pojawiali się regularnie. Wszystko po to, by żeby to miejsce docelowo przeznaczone do pożegnań swoich bliskich, których odwozimy na dworzec, właśnie do tego służyło i żeby nie było zajmowane przez pojazdy, które stać tam nie powinny – powiedział nam Maciej Święcichowski z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
A za złamanie przepisów na parkingu Kiss&Ride można dostać 100 złotych mandatu i kilka punktów karnych. Dotyczy to nie tylko taksówkarzy, ale i prywatnych samochodów, których kierowcy zaparkują na Kiss&Ride i oddalą się na dłużej od swojego pojazdu.