Piłkarze Rangers FC i Lecha Poznań rozpoczęli rozgrywki Ligi Europy z różnym skutkiem. Szkoci pokonali Standard Liege 2:0, natomiast Polacy przegrali z Benfiką Lizbona 2:4. - Było to otwarte spotkanie, w którym mogło paść więcej bramek. Przypominał trochę mecz koszykówki z ciągłymi atakami z jednej i z drugiej strony - ocenił występ "Kolejorza" menedżer Rangers FC Steven Gerrard.
Grzegorz Krychowiak chciał odejść przez trenera?! Sensacyjne informacje z Rosji
W Glasgow poznaniacy musieli sobie radzić bez Pedro Tiby, Jakuba Kamińskiego i Djordje Crnomarkovicia. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Na boisku nie było fajerwerków i celnych strzałów. Przeglądając statystyki można się było natknąć tylko na jeden - po stronie gospodarzy. W drugiej połowie przewaga podopiecznych Gerrarda wzrosła. Efektem był gol rezerwowego Alfreda Moralesa w 68. minucie. Poznaniacy w ciągu 90 minut nie oddali ani jednego celnego strzału i nadal czekają na pierwsze punkty w tej edycji Ligi Europy.
Rangers FC - Lech Poznań 1:0 (0:0)
Bramki: Morelos 68
Rangers: Allan McGregor - James Tavernier, Connor Goldson, Leon Balogun, Borna Barisić - Scott Arfield (80. Ryan Jack), Steven Davis, Glen Kamara - Ianis Hagi (69. Joe Aribo), Kemar Roofe (63. Alfredo Morelos), Ryan Kent (81. Brandon Barker)
Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Lubomir Satka, Thomas Rogne, Wasyl Kraweć - Michał Skóraś (74. Jan Sykora), Jakub Moder, Filip Marchwiński (82. Mohammad Awwad), Dani Ramírez (88. Nika Kaczarawa), Tymoteusz Puchacz - Mikael Ishak
Żółte kartki: Balogun, Goldson - Ishak