Radni o konserwatywnych poglądach uważają, że środowiska LGBT nie są w Poznaniu dyskryminowane.

i

Autor: Zenon Kubiak/ESKA INFO Poznań Radni o konserwatywnych poglądach uważają, że środowiska LGBT nie są w Poznaniu dyskryminowane.

Spór o to, czy Poznań powinien wspierać finansowo walkę z dyskryminacją osób LGBT

2016-10-19 11:35

We wtorek wśród radnych rozgorzała dyskusja na temat wspierania z budżetu miasta walki z dyskryminacją środowisk LGBT. Ostatecznie zdecydowano, że o pieniądze będą mogli starać się wszyscy, którzy czują się dyskryminowani w Poznaniu.

Pomysł wsparcia walki z dyskryminacją osób o odmiennej orientacji seksualnej to inicjatywa pełnomocniczki prezydenta Poznania ds. przeciwdziałania wykluczeniu Marty Mazurek. W pierwotnie planowanym projekcie na ten cel miało zostać przekazanych 40 tys. zł, ale nie wszystkim radnym się to spodobało. Zwrócili uwagę, że w Poznaniu wiele grup czuje się dyskryminowana, nie tylko środowisko LGBT.   

- Mniejszości narodowe, etniczne, każda z nich może być przedmiotem dyskryminacji, a także np. biedniejsi uczniowie, którzy są gorzej ubrani – oni także mają gorsze możliwości rozwoju – zwracał uwagę Marek Sternalski, przewodniczący klubu radnych PO.

Ostatecznie projekt uchwały zmodyfikowano w autopoprawce prezydenta. Kwotę zwiększono z 40 do 100 tys. zł, ale zmieniono kontrowersyjny zapis o wsparciu osób LGBT na bardziej ogólny, dzięki czemu o pieniądze z tej puli będą mogły się starać organizacje pozarządowe walczące z dyskryminacją także innych grup społecznych.

Nie wszystkich radnych to jednak zadowoliło. Joanna Frankiewicz z Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego zauważyła, że przecież skoro to pełnomocniczka ds. przeciwdziałania wykluczeniu ma decydować o rozdziale tych pieniędzy, to i tak trafią one do środowiska LGBT

- Jej diagnoza dotycząca tego, kto jest w Poznaniu dyskryminowany, idzie jednoznacznie w stronę wspierania tęczowych rodzin. Moja diagnoza brzmi tak, że to środowiska LGBT są uprzywilejowane, chociaż zdaję sobie sprawę, że zostanę za te słowa nazwana homofobem – grzmiała radna. –  Mam wśród przyjaciół wiele osób o innej orientacji seksualnej, ale one nie maszerują przez miasto, nie malują swoich ciał w wyuzdany sposób. W tym projekcie chodzi o wsparcie osób, które głośno akcentują swoją orientację seksualną. Pani pełnomocnik nie patrzy na problem wykluczeń całościowo – dodawała.

Wtórowała jej radna PiS Lidia Dudziak, dopytując, ile dokładnie osób ze środowiska LGBT zgłosiło, że czuje się w Poznaniu dyskryminowana i na czym ta dyskryminacja ma polegać.

Nie zgadzała się z nimi Katarzyna Kretkowska ze Zjednoczonej Lewicy.

- Wystarczy pójść do dowolnej szkoły i posłuchać na przerwie, jakimi wyzwiskami obraża się młodzież. Do niedawna to było "ty pedale", ostatnio jest to "ty uchodźco" – przekonywała radna Kretkowska.

- To, czy osoby o których mowa są czy nie są dyskryminowane zależy od tego, czy dyskryminowane się czują. A według przeprowadzonej przeze mnie diagnozy i danych na których się opieram, tak właśnie jest - odpierała zarzuty oponentów Marta Mazurek, pełnomocniczka do spraw wykluczeń. - Pragnę również zaznaczyć, że o przyznawaniu poszczególnym organizacjom miejskim pieniędzy nie będę decydować jednoosobowo - dodała.

Ostatecznie radni przegłosowali poprawioną wersję uchwały mówiącą o tym, że o pieniądze z programu walki z dyskryminacją będą mogły starać się wszystkie organizacji pozarządowe, które w złożonym wniosku zadeklarują przeznaczenie ich na walkę z dyskryminacją każdej grupy społecznej, która czuje się wykluczana. Przeciwko byli tylko radni PiS i PRO.

Czytaj też: Marsz Równości przeszedł przez Poznań [ZDJĘCIA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki