W kwietniu Senat UAM przegłosował nowy zapis w regulaminie uczelni. Zgodnie z nim od następnego roku akademickiego wszystkie wykłady na uczelni będą obowiązkowe. Od tego czasu nie milkną dyskusje oraz głosy sprzeciwu wobec tej decyzji. Przedstawiciele studentów w senacie skorzystali ze swojego prawa i negatywnie zaopiniowali nowy zapis.
Studenci nie chcą obowiązkowych wykładów
Według prawa o szkolnictwie wyższym, po negatywnej ocenie Samorządu Studentów UAM, grono rektorskie musi przeprowadzić kolejne rozmowy na ten temat. Jeżeli nie przyniosą skutków one, studenci zapowiadają protesty. Chętnych do takiej akcji nie powinno zabraknąć - większość z nich krytycznie wypowiada się na temat wymuszonej obecności na wykładach.
Argumenty za i przeciw
Na facebookowym profilu Parlamentu Samorządu Studentów UAM trwa dyskusja o zasadności nowego pomysłu władz uniwersytetu. Słychać wiele głosów sprzeciwu. Jednym z argumentów przeciwko obowiązkowym wykładom jest fakt, że uniemożliwi on zarabianie studentom, którzy muszą utrzymać się sami. Z kolei pomysł obowiązkowych wykładów popiera m.in. profesor Zbigniew Pilarczyk, prorektor ds. studentów UAM:
Nie brakuje także studentów, którzy podzielają zdanie prof. Pilarczyka. - Poziom nauczania leci na łeb i szyję. Na niektórych wykładach pojawia się jedna-dwie osoby. Studenci mają pięć zajęć na krzyż i jeszcze za dużo. Mimo to nie przychodzą na wykłady "bo po co", a potem tradycyjne kopiowanie notatek, orientowanie się o czym w ogóle był wykład 2 tygodnie przed sesją - brzmi jeden z nich.
Czy obowiązkowe wykłady to jedyny sposób na wypełnienie uczelnianych sali? Zachęcamy do dyskusji!