niedźwiedź

i

Autor: Pixaby Atak niedźwiedzia w Bieszczadach

Niedźwiedź zranił człowieka

Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Ranny aktywista ekologiczny. "Działając z dobrych pobudek, zakłóciliśmy spokój niedźwiedzia"

2023-11-15 16:45

Mężczyzna zaatakowany przez niedźwiedzia w Bieszczadach jest członkiem organizacji ekologicznej Inicjatywa Dzikie Karpaty. Towarzyszący mu Łukasz Synowiecki w rozmowie z PAP wyraził ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. - Czujemy się źle z sytuacją, w której, działając z dobrych pobudek, zakłóciliśmy spokój niedźwiedzia - powiedział Synowiecki.

Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Ranny to aktywista ekologiczny

W niedzielę, 12 listopada w Bieszczadach mężczyzna został zaatakowany przez niedźwiedzia. Zwierzę zadało mu rany szarpane i kąsane twarzoczaszki, a także ramienia, nóg oraz pleców. Mężczyzna trafił do szpitala w Krośnie. Nadleśnictwo Lutowiska przekazało, że poszkodowanym jest jeden z członków organizacji ekologicznej Inicjatywa Dzikie Karpaty.

W sierpniu tego roku otrzymaliśmy pismo od Inicjatywy Dzikie Karpaty i Fundacji Siła Lasu, o konieczności natychmiastowego wstrzymania wszelkich zabiegów gospodarki leśnej w tym wydzieleniu leśnym. Jednocześnie w sierpniu do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie wpłynął wniosek od aktywistów o utworzenie strefy ochronnej wokół miejsca gawrowania niedźwiedzia. Zgodnie z zaleceniami RDOŚ do 31 października zakończono prace w tym wydzieleniu i powieszono fotopułapkę, która miała monitorować okolicę gawry. O tym, że trwa procedura w sprawie utworzenia strefy doskonale wiedzieli aktywiści IDK. Niestety, w niedzielny wieczór 12 listopada naruszyli spokój gawrującego zwierza, prowokując dramatyczną sytuację, której stali się uczestnikami. Podkreślam fakt, że skoro sami składali wniosek o utworzenie strefy, winni zachować reguły, jakie wynikają z tej sytuacji. O całym zadrzeniu nadleśnictwo powiadomiło Policję i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Wyrażając współczucie osobie poszkodowanej, życzymy jej szybkiego powrotu do zdrowia. Jednocześnie przypominamy o zasadach zachowania się w ostojach dzikich zwierząt, o zakazie ich płoszenia, zwłaszcza w odniesieniu do niedźwiedzi szykujących się na zimowy spoczynek - czytamy w oświadczaniu Nadleśnictwa Lutowiska.

Towarzysz poszkodowanego wyraził ubolewanie. "Zakłóciliśmy spokój niedźwiedzia"

W rozmowie z PAP Łukasz Synowiecki, towarzysz zaatakowanego mężczyzny wyraził ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. - Odwiedziliśmy wydzielenie, w którym latem tego roku odkryliśmy wycinkę prowadzoną w pobliżu gawry niedźwiedzia. Samego ataku na kolegę nie widziałem, usłyszałem tylko jego krzyki i ryk zwierzęcia. Sam zacząłem krzyczeć i biec w tamtym kierunku, niedźwiedź wówczas odpuścił atak i uciekł. Nie zastosowaliśmy się w pełni do zasad bezpieczeństwa. Obaj dochodzimy teraz powoli do siebie, ale nie zmienia to faktu, że czujemy się źle z sytuacją, w której, działając z dobrych pobudek, zakłóciliśmy spokój niedźwiedzia. Gdyby była ustanowiona tam strefa ochronna nie doszłoby do tej sytuacji - powiedział Synowiecki.

Aktywista zarzuca leśnikom, że przeprowadzili w pobliżu gawry, wycinkę drzew, według niego w odległości tylko 60 metrów. Synowiecki zwrócił uwagę, że na Podkarpaciu są tylko dwie strefy ochronne dla niedźwiedzi. Jego zdaniem, pracownicy Lasów Państwowych świadomie tych miejsc (gawr) nie zgłaszają.

Niedźwiedź włamał się do domu i ukradł jedną rzecz!

Ewa Nowak z Krosna sama wykonuje bombki choinkowe
Sonda
Czy boisz się dzikich zwierząt?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki