Do tego zdarzenia doszło na początku października tego roku. 30-letni mieszkaniec Tyczyna współżył ze swoim psem. Robił to na podwórku, a całe zajście udokumentowała sąsiadka - to, co zobaczyła, uwieczniła na zdjęciach, które zaniosła na policję:
- Sprawę zakwalifikowaliśmy jako znęcanie się nad zwierzętami, za co grozi kara do dwóch lat więzienia - mówił Adam Szeląg, rzecznik KMP w Rzeszowie.
Zdarzenie odbiło się szerokim echem i wywołało oburzenie między innymi wśród obrońców praw zwierząt. 30-latek nie umiał wówczas wytłumaczyć swojego zachowania.
Do sądu wpłynął już akt oskarżenia. W sprawie pojawił się nowy wątek - mężczyzna miał być stroną bierną podczas stosunku, co potwierdza Ewa Romankiewicz, Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Czy w tej sytuacji mężczyzna uniknie odpowiedzialności? Czy w związku z powyższym może uważać się za ofiarę? Okazuje się, że taka zmiana nie wpływa na jego położenie:
- Nie działa to na korzyść mężczyzny - kwituje Romankiewicz.
Dlaczego? Przepisy mówią, że znęcaniem się jest już samo współżycie, nie idzie zatem o bezpośrednie zadawanie bólu, czy cierpienia.