Z tego „kroku” zdecydowanie nie ucieszyli się mieszkańcy, a ich niezadowolenie bardzo szybko dotarło do ratusza. Wśród komentarzy można było przeczytać takie zdania: "Dziękujemy za robienie walki kisielowej" czy "Pozamykajmy wszystkie sklepy". Dlatego też tak szybko, jak pomysł się pojawił, tak też i zniknął. W piątek prezydent Ferenc wycofał się z projektu proponowanej zmiany. Nie jest to jednak zdanie ostateczne. Miasto zamierza przyglądać się temu, jak wygląda sytuacja pod nocnymi sklepami. Przypomnijmy, że częściowa prohibicja wprowadzona w lutym, spowodowana była głośno zachowującymi się klientami sklepów monopolowych. Mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta:
Dlatego też zamiast wprowadzać zakaz sprzedaży, pod sklepami całodobowymi ma się pojawić więcej patroli straży miejskiej.