Proboszcz na kwarantannie odprawiał mszę! Uciekał przed policją. A kościelny... Szok! Skandal na Podkarpaciu

i

Autor: kisistvan77 / Pixabay.com Proboszcz na kwarantannie odprawiał mszę! Uciekał przed policją. A kościelny... Szok! Skandal na Podkarpaciu / zdjęcie ilustracyjne

Proboszcz na kwarantannie odprawiał mszę i uciekał przed policją! Skandal na Podkarpaciu

2022-01-21 12:54

To, co wydarzyło się w Borkach Nizińskich (woj. podkarpackie), woła o pomstę do nieba. Ksiądz proboszcz, który został skierowany na kwarantannę, zamiast świecić przykładem, złamał jej zasady i odprawiał mszę. Gdy zobaczył policjantów, wyszedł tylnym wyjściem. Do tego wszystkiego kościelny kłamał policji, że księdza… nie zna! Szczegóły poniżej.

Do tego kuriozalnego zdarzenia doszło w środę, 19 stycznia, około godz. 17.00. Proboszcz kościoła w Borkach Nizińskich miał przebywać na kwarantannie, dlatego policjanci pojechali sprawdzić, czy jej przestrzega. Mocno się jednak zdziwili.

- Policjanci z komisariatu policji w Tuszowie Narodowym sprawdzali, czy osoby przebywające na kwarantannie znajdują się w miejscu zamieszkania. Miejsce zamieszkania księdza zostało wskazane jako plebania i tam powinien przebywać. Policjanci próbowali nawiązać kontakt z proboszczem, najpierw telefoniczny, ale to się nie udało, więc zapukali na plebanię. Nikt jednak nie otwierał. Plebania znajduje się tuż obok kościoła, więc policjanci pozwolili sobie tam zajrzeć. Okazało się, że ksiądz odprawia mszę – informuje podkomisarz Urszula Chmura z KPP Mielec w rozmowie z “Super Expressem”.

Zobacz też: "Szóstka" w Lotto w Strzyżowie. Szczęściarz wygrał miliony złotych!

Borki Nizińskie. Kościelny twierdził, że nie zna księdza

Ksiądz proboszcz najwyraźniej zauważył policjantów w przedsionku i... wyszedł tylnym wyjściem. Po zakończonej mszy, kościelny wyszedł do mundurowych i stwierdził, że księdza, który odprawiał mszę, nie zna! Policjanci znali jednak księdza, ponieważ mieszkają w tej samej gminie.

Po mszy, zaświeciło się światło na plebanii, więc policjanci skierowali tam swoje kroki. Tym razem zastali już proboszcza.

- Policjanci sporządzili dokumentację z tego zdarzenia, przekazali informację do sanepidu, będą prowadzone dalsze czynności w tej sprawie – informuje nas podkomisarz Urszula Chmura.

Proboszczowi grozi kara nakładana przez sanepid, nawet do 30 tys. zł. Poza tym policjanci będą prowadzili postępowanie najprawdopodobniej z art. 161 Kodeksu Karnego, który mówi o tym, że "kto wiedząc, że jest dotknięty chorobą weneryczną lub zakaźną, ciężką chorobą nieuleczalną lub realnie zagrażającą życiu, naraża bezpośrednio inną osobę na zarażenie taką chorobą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".

Czytaj też: Znany lekarz zabił na pasach 27-letniego Andrzeja. Zapadł wyrok w tej głośnej sprawie! Jaka kara dla Jacka H.?

Burza śnieżna w Zagórzu
Sonda
Złamałaś/ złamałeś kiedykolwiek zasady związane z kwarantanną?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki