Podkarpackie. Przez odrzucone zaloty morduje mi koty

i

Autor: Beata Olejarka

„Przez odrzucone zaloty morduje mi koty!" wyznaje mieszkanka pow. przeworskiego [WIDEO, GALERIA]

2020-06-03 12:55

To bardzo mroczna historia. Mieszkanka powiatu przeworskiego Alicja Prołubszczikow (67lat) twierdzi, że gdy odrzuciła zaloty swojego sąsiada ten w odwecie postanowił się na niej zemścić i morduje jej koty, które ona ukochała najbardziej. Sąsiad kobiety uważa, że to oszczerstwa i pomówienie, a policja przez 15 lat nic mu nie udowodniła i nie wszczęła żadnej sprawy przeciw niemu. Jak w „Samych swoich” to może być pierwsza w powiecie wojna o kota…

Sąsiedzi nie przepadają za sobą ewidentnie, „raczej drą ze sobą koty” Oprócz wątku obyczajowego i  kryminalistycznego w sprawie jest jeszcze coś tajemniczego… We wsi Alicja Prołubszczikow jest znana jako „kociara”, „kocia mama”, albo „święta Alicja od kotów” . Kobieta kocha futrzaki i okoliczni mieszkańcy podrzucają jej co chwilę jakieś niechciane maleństwo, albo chorego kota, którego trzeba leczyć, a oni nie chcą ponosić tych kosztów.

- Jestem już bardzo zmęczona tym, ale nie mogę zostawić potrzebującego stworzenia w potrzebnie. To się nie godzi!- mówi pani Alicja.

Kobieta obecnie na stałe ma dwa koty i kilka codziennie wpadających. Były momenty, że miała ich ponad dwadzieścia.

- Kocham te koty. Leczę je. Opiekuję się nimi, przyjeżdżam codziennie do nich, zbudowałam dla nich legowiska z pudełek ze słomą. Karmię je. Dbam najlepiej jak można. Choć nie mieszkam w tym domu na stałe zostawiam otwarte okno, żeby koty mogły swobodnie wchodzić do swoich legowisk. Jednak podrzucanie mi tutaj kotów nie jest najlepszym rozwiązaniem –kończy ponuro emerytka.

Kobieta jest przekonana, że jeden z jej sąsiadów strzela do kotów, znęca się nad  nimi, oraz okalecza zwierzęta!

- Koty miały poprzetrącane kręgosłupy, przestrzelone ciałka, poobcinane ogony, czy łapki. Przeżywały straszliwe męki. Mam powody by twierdzić, że za wszystkim stoi jeden z moich sąsiadów! Kiedyś go nawet przyłapałam. On znęca się nad moimi kotami, bo kiedyś odrzuciłam jego zaloty. To było w 2008 roku. Poprosiłam, żeby przyszedł podłączyć mi pralkę. Wówczas byłam sama, a on poszedł do łazienki i wrócił taki rozpięty. Zaczął mnie głaskać po głowie, miziać. Przestraszyłam się, ale zdołałam wejść pod stół i uciec z domu! On wyszedł taki zniesmaczony, czerwony I od tego się wszystko zaczęło. Potem mnie wyzywał, biegł za mną z nożem, poszczuł mnie psem… no i te koty. O tamtego momentu cały czas coś dzieje się z moimi kotami. Ja już nie ma siły-relacjonuje pani Alicja.

Kobieta zgłosiła na policję kilkadziesiąt różnych spraw podając, że przyczyną jej problemów  i oprawcą kotów ma być jej sąsiad. Funkcjonariusze sprawę domniemanej próby usiłowania molestowania, jak również znęcania się nad kotami zakończyli.

– (…) Komisariat Policji w Kańczudze oraz Komenda Powiatowa Policji w Przeworsku prowadziły postępowania przygotowawcze, oraz czynności sprawdzające z zawiadomienia osoby, mającej status procesowy strony pokrzywdzonej. Postępowania te zostały zakończone decyzją merytoryczną zatwierdzoną przez Prokuraturę Rejonową w Przeworsku- poinformowała Justyna Urban z KPP w Przeworsku.

Mężczyzna (69l) wszystkiemu zaprzecza.

– Kota ma tak kobieta! Ona jest psychiatryczna! Od piętnastu lat mam z nią problemy! Ubzdurała sobie, że jej koty truję, podawała mnie na policje setki razy. Nigdy nic nie znaleziono na mnie, bo nigdy nic takiego nie było! Jak już nie mogła mi przypisać żadnej winy związanej z jej kotami, choć sam prosiłem policje, żeby przekazała to do sądu. Nigdy tego nie zrobili, bo nie było dowodów. Jak nie wyszło z kotami, to wymyśliła z tym gwałtem coś! To jest paranoja, ta kobieta jest chora! Sam mam koty i nigdy żadnemu nic nie zrobiłem! Kocham zwierzęta, a ta pani mnie pomawia- stwierdził radykalnie sąsiad.- Mój kot chodzi do niej, jej koty przychodzą do mnie i nic się nie dzieje! –stwierdził mężczyzna.

Przez odrzucone zaloty zabija mi koty

Sąsiedzi żyją ze sobą, jak przysłowiowy pies z kotem, a gołąbka pokoju z gałązką oliwną, raczej tam nie widać. W tym całym zwierzyńcu nastrojów jest pies pogrzebany, a właściwie to kot… kilkadziesiąt kotów. Alicja Prołubszczikow za domem ma kocie cmentarzysko. Pod ziemią zakopane są nieżywe zwierzęta. Jest ich mnóstwo. Ciała futrzaków spoczywają pod cegłówką,  zarośnięte trawą lub przysypane ziemią i przykryte starymi oknami, aby zwierząt nie wykapały lisy. Czy sprawa konfliktu o koty w końcu się zakończy? Na razie nie ma widma pierwszej w powiecie sprawy sądowej o kota. Jest „darcie kota” i pokazywanie pazurów.

Masz podobny temat?

Napisz do autora teksu:

[email protected]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki