Ulica Spacerowa jeszcze do niedawna była ulicą polną z nielicznymi domami jednorodzinnymi. Było tu bardzo cicho i spokojnie, a miejsce przyciągało rzeszowian chcących odpocząć od zgiełku miasta nie tylko nazwą. Teraz jednak sporo się zmieniło. Na Spacerowej pojawiły się bowiem dwa duże zabudowania deweloperskie - szeregówki i mieszkania, w których już zamieszkało ponad 100 rodzin. Będzie ich jeszcze więcej, bo powstają nowe budynki. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że Spacerowa to jeden bardzo wąski pas asfaltu, do którego prowadzi stromy i bardzo wąski podjazd pod górę, z drugiej zaś nieprzejezdna droga polna. Jak to możliwie, że wydano pozwolenia na budowę pozostawiając taką infrastrukturę drogową?
- Chętnie poszerzylibyśmy Spacerową od strony Robotniczej, ale mieszkańcy okolicznych domów nie chcą odsunąć się z ogrodzeniami - mówi nam Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta miasta.
Jest i inne rozwiązanie, zdaniem mieszkańców lepsze - wyasfaltowanie polnej drogi, która prowadzi na Spacerową od strony ulicy Zelwerowicza:
- Nie ma stromego podjazdu, a i bardzo prawdopodobne, że zmieściłyby się tam dwa pasy jezdni - mówi nam jedna z mieszkanek osiedla.
Mieszkańcy zebrali podpisy i ruszyli do Ratusza. Sprawa nie jest jednak prosta. Działki, przez które przebiega droga polna należą do Uniwersytetu Rzeszowskiego. Miasto musiałoby zatem wymienić się z uczelnią gruntami. Jak udało nam się dowiedzieć, rozmowy zostały zapoczątkowane, ale to proces długi i żmudny, trudno zatem spodziewać się szybkiego efektu:
- O oświetleniu czy chodniku nawet nie marzymy. Chcemy jedynie bezpiecznie dojechać do pracy, czy dojść pieszo do pobliskiego sklepu. Teraz droga jest tak wąska, że wymijanie się pieszego i samochodu przyprawia o dreszcze. To dosłownie milimetry, a przecież sporo tu młodych ludźmi z dziećmi i wózkami dziecięcymi - mówi mieszkanka Spacerowej.
Właściciele szeregówek dodają, że byli przekonani, że asfalt powstanie:
- Podczas zakupu pośrednik nieruchomości ustnie przekonywał nas, że asfalt do Zelwerowicza pojawi się po zakończeniu prac budowlanych przez dewelopera. Nie mieliśmy pojęcia, że to działki uniwersytetu, deweloper jeździł tamtędy sprzętem budowlanym. Nikomu przez myśl nie przeszło, że drogi nie będzie - tłumaczą mieszkańcy.
Pozostaje mieć nadzieję, że rozmowy miasta z uczelnią szybko przyniosą oczekiwany rezultat.