Strażacy codziennie odbierają telefony z prośbą o pomoc. Często są to typowe sytuacje kryzysowe, gdzie potrzebny jest ich sprzęt czy umiejętności. Zdarzają się też nietypowe zgłoszenia. Takie w ostatnich dniach odebrali strażacy Państwowej Straży Pożarnej z Łańcuta – W poniedziałek 2 czerwca 2025 roku funkcjonariusze Jednostki Ratowniczo Gaśniczej w Łańcucie otrzymali zgłoszenie do uwięzionego ptaka przy budce lęgowej znajdującej się na budynku Urzędu Gminy w Żołyni na wysokości około 10 metrów- przekazali strażacy PSP. Ptaka zauważyli pracownicy Gminy, ale niestety ze względu na miejsce gdzie się znalazł nikt nie był mu w stanie pomóc w bezpieczny sposób. -Po dojeździe na miejsce zdarzenia i rozpoznaniu sytuacji okazało się że ptak, który zaplątał się i nie może odlecieć to jerzyk zwyczajny, który znajduje się pod ochroną ścisłą w Polsce. Strażacy z podnośnika uwolnili delikatnie ptaka i po usunięciu sznurków, w które był zaplątany wypuścili go na wolność- zrelacjonowali całe zdarzenie.
Jerzyk został wyratowany z opresji i wrócił na wolność. Pierwotnie jerzyki gniazdowały w dziuplach starych drzew albo szczelinach skał w stromych urwiskach i przepaściach. Współcześnie lęgną się niemal wyłącznie w budynkach, nie tylko w centrach dużych miast, ale i w mniejszych miastach i na wsiach. Gniazdo ulokowane jest tam w szczelinach, np. wieży kościelnej, starej kamienicy czy bloków z wielkiej płyty. Ptaki te żywią się drobnymi owadami, które chwytają w locie szeroko rozwartym dziobem. Fakt, że teraz zazwyczaj mieszkają w miastach powoduje, że coraz częściej stają się ofiarami rzeczy wykorzystywanych przez ludzi. Jerzyk z Żołyni miał szczęście, że strażacy śpieszą z pomocą każdemu, nawet takiej małej istocie.