Tarnobrzeg: Chcesz odebrać skierowanie? WALNIJ KIJEM w okno przychodni. CZY TO ŻART?!

i

Autor: Google Maps

Tarnobrzeg: Chcesz odebrać skierowanie? WALNIJ KIJEM w okno przychodni. CZY TO ŻART?!

2020-10-05 13:02

Ta historia brzmi jak żart. Opowiedziana przez pacjentów, a opisana przez lokalny portal, lotem błyskawicy rozprzestrzenia się po sieci, wywołując uzasadnione zaskoczenie. Nic dziwnego. Ponoć w Tarnobrzegu (woj. podkarpackie), żeby odebrać skierowanie na leczenie lub badania, w dobie koronawirusa trzeba walnąć kijem w okno (a najlepiej w parapet) przychodni. Wtedy pielęgniarka „bezkontaktowo” wyda nam potrzebny dokument.

„Przybyli ułani pod okienko, stukają, pukają, puść panienko” – chciałoby się może zaśpiewać (a przynajmniej zanucić), gdy patrzy się na obrazki z Tarnobrzega (woj. podkarpackie). Tam – jak informuje portal NadWisłą24, żeby dostać skierowanie w przychodni, trzeba zgłosić się po nie... pod okienko właśnie i zapukać... długim drewnianym kijem.

Sytuacja wydaje się kuriozalna i wywołuje lawinę komentarzy oraz reakcje: od śmiechu po oburzenie. Jedno jest pewne – epidemia sprawiła, że każdy z pacjentów ma utrudniony kontakt z lekarzem i pracownikami służby zdrowia. Sami medycy też są w bardzo trudnej sytuacji.

Chcąc odebrać skierowanie, pacjent nie zostaje wpuszczony do środka, tylko idzie na tyły przychodni, przez trawnik, przedziera się między drzewami, aż dochodzi do okna, obok którego stoi taki duży kij. Ponieważ okna od parapetu są na wysokości ok.1.80-1,90 m, to bierze się ten kij i wali się w parapet. I ktoś jak to usłyszy, to otwiera okno i pyta „po co” i po uzyskaniu odpowiedzi, rzuca to skierowanie przez okno – opisuje w rozmowie z portalem NadWisłą24 internautka zaskoczona całą sytuacją.

W całej sytuacji jest jeden niewątpliwy plus i ukłon w stronę pacjenta. Kij do pukania w parapet okna przychodni jest dostępny na miejscu, udostępniony chorym nieodpłatnie. To bez wątpienia duża ulga dla potencjalnych klientów – osoby chore mogłyby wszak mieć spory kłopot ze znalezieniem i przyniesieniem pod gabinet odpowiednio długiej „lagi”, która umożliwiałaby bezpieczny kontakt z przychodnią. Na szczęście kij jest, nic tylko brać i korzystać.

Przemysław - Edukator - Czarnek. "Bedzie dobrze" Adama Federa, odc. 124

W budynku przy ul. Sienkiewicza w Tarnobrzegu pracuje kilku lekarzy. Są dwie przychodnie POZ. W „Nasze Zdrowie” tłumaczą, że do wydawania skierowań czy recept służy nie kij, a domofon... Pacjent dzwoni do drzwi, a pielęgniarka wydaje potrzebny dokument. Dyrekcja przychodni przyznaje, że w dobie pandemii to jedno z utrudnień, ale personel robi, co może by sprostać wyzwaniu. W placówce dokupiono nawet kilka telefonów, by sprawniej odbierać połączenia od pacjentów.

Z drugą przychodnią nie udało nam się skontaktować. Podobne próby podjęli dziennikarze opisujący problem w NadWisłą24. Telefon milczy i nie odpowiada. Może gdyby zapukać w okno drewnianym kijem...?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki