Zmieniliście nasze życie! Córka zmarłej tragicznie 33-latki w końcu się uśmiechnęła

i

Autor: Beata Olejarka

"Zmieniliście nasze życie!" Córka zmarłej tragicznie 33-latki w końcu się uśmiechnęła [WIDEO, GALERIA]

2020-04-29 18:25

Niedawno na łamach Super Expressu opisywaliśmy tragiczną historię, która wyciskała łzy z oczu. Jej bohaterki wnuczka i babcia ciągle bez wiary w lepsze jutro ocierały łzy rozpaczy. Jedna straciła ukochaną mamusię, jedynego rodzica, jaki przy niej był. Druga najukochańszą córkę z którą mieszkała. Mogły też stracić dom, jednak stanie się inaczej! Naszych Czytelników tak bardzo poruszył los tej rodziny, że pomoc dla pań ruszyła w zawrotnym tempie.

Małgorzata Radoń (33l.) samotnie wychowywała córkę Faustynę (14l .). Była pielęgniarką na oddziale chirurgii dziecięcej w Rzeszowie. Panie mieszkały we trójkę z babcią Marią Radoń (58l) w Słonnym (woj. podkarpackie). Radziły sobie dobrze, chociaż naprawdę ogromne nieszczęścia ich nie omijały. W 2017 roku kobietom doszczętnie spłonął dom. Jednak te nie poddały się i z pomocą całej wsi odbudowały swoje miejsce na ziemi. W grudnia 2019 roku wprowadziły się do nowego budynku celebrując święta we wspólnym gniazdku jak najważniejsze chwile w ich życiu. Niestety 13 lutego tego roku w tym nowym domu rozegrał się  kolejny dramat. Małgorzata Radoń wówczas wróciła po dniu w pracy. Było już koło 23.00 kiedy córeczka i babcia poszły do swoich pokojów, a ona nastawiała pranie, zmywała naczynia i krzątała się po mieszkaniu. Schodząc po schodach potknęła się i upadła z pierwszego piętra na parter. Betonowe schody bez barierki natychmiast przyniosły śmierć młodej kobiety.

Ogromna tragedia szybko przerodziła się w jeszcze większy dramat. Babcia, z którą obecnie mieszkał wnuczka Faustynka chciała zostać dla niej rodziną zastępczą, ale nie można było przeprowadzić żadnej rozprawy w sądzie, gdyż przez koronawirus wszystkie sądy zostały zamknięte. Maria Radoń pracowała dorywczo za granicą. Kobiety zostały bez żadnego dochodu, a do spłacania kredyt na dom i ogrzewanie centralne. W sumie prawie 2 tys. zł miesięcznie. Babcia nie miała takich pieniędzy. Pierwszą ratę pomogli wpłacić mieszkańcy wsi. Potem kobiety stanęły nad przepaścią. Nie wierzyły już, że coś ocali ich dom. Płakały codziennie. Nie dane było im  nawet przeżyć żałoby po najbliższej osobie. Bardzo szybko musiały się zmierzyć z trudem dnia codziennego.

Żal rozrywając serce nie został ukojony. Kobiety opowiedziały swoją historię na łamach Super Expressu. Po tym jak nasi Czytelnicy dowiedzieli się o tragicznym losie babci i wnuczki, która została bez jedynego rodzica z jakim była i w niedługim czasie może stracić jeszcze dom postanowili wrócić Faustynce wiarę w ludzi. Zaledwie kilka dni wystarczyło, aby na koncie, gdzie były zbierane pieniądze na spłatę kredytu na dom z zakładanych stu tysięcy uzbierało się 91 206 zł (stan na 29/04/2020 godz. 18.00)!

Przeczytaj wcześniejszy tekst: Zginęła samotna matka, miała zaledwie 33 lata. Dramat we własnym domu [WIDEO, GALERIA]


Kiedy Faustynka to zobaczyła szczerze pierwszy raz się uśmiechnęła. Radość nie gościła na jej buzi od dnia kiedy w tragicznym wypadku straciła swoją najukochańszą mamę. Babcia Maria Radoń nie mogła powstrzymać łez wzruszenia.

- Ja nie spodziewałam się, że wizyta dziennikarki zmieni nasze życie na zawsze. Wcześniej byliśmy w innych mediach, ale pomoc była minimalna, a po paru dniach od kiedy artykuł ukazała się w Super Expressie mamy większość pieniędzy. Ja się będę modlić codziennie za wszystkich dobrych ludzi, którzy wpłacili pieniądze. Ja bym każdemu ucałowała dłoń, którą zdecydował się nam coś przelać. Kłaniam się naprawdę nisko i nie wiem jak mam podziękować. W życiu nie doświadczyłyśmy tyle dobra. Jeszcze od obcych ludzi. Na zawsze zmieniliście nasze życie. Chciała bym każdemu podziękować. Nie umiem ubrać w słowa naszej wdzięczności. Bóg Wam to wynagrodzi- mówiła babcia ciesząc się i płacząc na przemian.

Dziękuję za pieniądze na dom

Nieśmiała Faustynka również dziękowała ludziom, którzy okazali serce w tym tak bardzo trudnym dla niej okresie, kiedy najpierw musiał zmagać się z życiem bez jednego rodzica, potem spłonął jej dom w którym czuła się bezpieczna, następnie zginęła jej mamusia. Teraz nie ma żadnych pieniędzy. Póki sądy nie ruszą zdana jest na innych.


W końcu po tylu trudnych doświadczeniach los się do nich uśmiechnął. Aby wystarczyło pieniędzy na spłatę całego zadłużenie na dom brakuje jeszcze 9 tys. zł. Może uda się zebrać wszystko?  Pieniądze na pomoc dla Faustynki można wpłacać tutaj: Pomoc dla 14-letniej Faustyny ze Słonnego k/Dubiecka

Czytaj też: Mieszkaniec wsi Bihale na Podkarpaciu pokonał koronawirusa. Teraz chce pomagać innym!
 
 

Masz podobny temat?

Napisz do autora tekstu:

[email protected]

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki