Na Górnym Śląsku bojówki niemieckie przekroczyły granicę już o 3:00 i wdały się w walkę z pogranicznikami. To nie były jednak oddziały Wehrmachtu, ale tzw. korpusy ochotnicze (Freikorps). To, że wojna rozpoczęła się „nieco wcześniej” w innych miejscach wcale nie nie odbiera statusu Westerplatte, który w powszechnej świadomości i w szkolnych podręcznikach figuruje, jako pierwszy cel hitlerowskiej agresji. Składnica była i pozostanie symbolem rozpoczęcia niemieckiego najazdu na Rzeczpospolitą. Fakty wskazują jednak, że w dwóch miejscach wojna zaczęła się o kilka minut wcześniej. Najwcześniej Niemcy otworzyli ogień w Tczewie. Był tam most zaminowany przez naszych saperów. O 4:34 Luftwaffe zbombardowało teren przy moście, by uszkodzić instalacje saperskie. Eskadra, złożona z 6 bombowców i 6 myśliwców w ich osłonie, obrzuciła bombami także dworzec PKP, koszary i miejscową elektrownię. Byli zabici.
Drugi nalot, przed tym, nim pancernik otworzył ogień do placówki w Gdańsku, Luftwaffe przeprowadziło o 4:40 na Wieluń. Ten nie trwał 10 minut, jak ten na Tczew. Niemcy skończyli bombardować miasto ok. 14:00. Trzy czwarte Wielunia zamienili w ruinę. Zginęło ok 1,2 tys. mieszkańców. Niektóre źródła podają, że zabitych było ok. 2 tys. W 1939 r. miasteczko, położone o 21 km od granicy z III Rzeszą, miało 16 tys. mieszkańców. Kilka lat temu rozgorzała się dyskusja na temat bombardowania Wielunia za sprawą dr. Grzegorza Bębnika z katowickiego IPN. Twierdził on, że sztukasy zaczęły bombardować miasto nie o 4:40, ale o 5:40. Naukowiec popełnił ten sam błąd, co wcześniej wielu innych historyków. Zapomniał, że w 1939 r. w Rzeszy Wielkoniemieckiej obowiązywał czas letni. I gdy w Berlinie była 12:00, to w Warszawie była 11:00. 1 września Hitler przemawiając w niemieckim parlamencie, w Reichstagu powiedział m.in. „Od godziny 5:45 rano odpowiadamy ogniem i od tego momentu nasze bomby będą odpowiedzią na ich bomby”.
* Rozkaz rozpoczęcia ognia został wydany o 4:43. Działa pancernika zagrzmiały 5 minut później.
Podcasty
Playlisty tematyczne
