koło ratunkowe-wopr-utonięcia

i

Autor: Andrzej Bęben

Brakuje ratowników wodnych. Wolą jechać za pracą do Niemiec

2019-08-06 17:05

Katowicki MOSiR wciąż szuka do pracy ratowników wodnych i ogłasza się w lokalnej prasie. Można zarobić do 3,5 tys. zł brutto. To za mało, by w MOSiR pozbyli się wakatów. Zresztą, z takim problemami borykają się nie tylko w Katowicach. A lato na półmetku.

Choć w tym roku MOSiR podwyższył pensje dla ratowników – w stosunku do wakacji 2018 o tysiąc złotych – to nadal ratownik wodny jest pracownikiem pilnie poszukiwanym. Wbrew pozorom woprowcy potrzebni są nie tylko do pracy na basenach. Ten, kto ma strzeżoną plażę, ma zapewnić na swoim odcinku ochronę ratowniczą. A w sytuacji, gdy ratowników WOPR brakuje, to i obniża się poziom bezpieczeństwa. Od 1 kwietnia śmierć w wodzie znalazło 221 osób. Od początku czerwca, czyli od pierwszych upałów, utonęło 159 osób – wynika z danych Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. A to dopiero połowa wakacji. W ubiegłorocznych utonęło 188 osób. Latem 2018 r. w wodzie zginęło 188 osób.

Dlaczego brakuje ratowników? Bo, żeby uzyskać uprawnienia, najczęściej szkolenie musi sfinansować sam zainteresowany. Kurs podstawowy, po ukończeniu którego ma się uprawnienia ratownika wodnego, kosztuje ok. 1,3 tys. zł. Trzeba znaleźć na takie szkolenie nie tylko pieniądze, a i czas również – trwa 63 godziny! Nie ma się więc co dziwić, że przy niskich zarobkach (a oferowane przez katowicki MOSiR to raczej górny pułap oferty) wyszkoleni ratownicy wolą pracować w Niemczech za minimum 10 euro na godzinę i z pełnym sfinansowaniem kosztów zakwaterowania. Bo jeśli praca ratownika ma przypominać przygodę ze „Słonecznego patrolu”, to na pewno nie w Polsce.

Kupuj taniej produkty RTV i AGD! Nie przegap atrakcyjnych promocji na MediaMarkt kody rabatowe.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki