Wypadek

Auto huknęło w 17-letnią Agnieszkę na pasach w Bytomiu. "Pomóż proszę mojej córce"

To był dosłownie moment. 17-letnia Agnieszka przechodziła przez przejście dla pieszych. Jeden z samochodów się zatrzymał, drugi potrącił dziewczynę. Wysportowana do tej pory nastolatka przeszła szereg bardzo poważnych operacji. Teraz czeka ją rehabilitacja, jednak jej koszty są ogromne. Rodzina musi uzbierać 60 tysięcy złotych.

To był bardzo ciepły dzień, środa, 22 czerwca. Dwa dni do zakończenia roku szkolnego i początku upragnionych wakacji. Jednak nie dla Agnieszki. 17-latka była tego dnia na zakupach z tatą, miała jechać pod namiot. Dziewczyna była umówiona z koleżankami, czekały na nią na przystanku autobusowym. Nie zdążyła. Około godziny 16 na skrzyżowaniu ulic Wrocławskiej i Łużyckiej w Bytomiu, nastolatkę potrącił samochód.

Jej koleżanki zorientowały się, że coś jest nie tak, gdy zobaczyły zbiegowisko. Gdy podeszły bliżej, zobaczyły, że wypadek miała Agnieszka.

Magda wybiegła na pasy zza autobusu. Potrącił ją samochód. Nagranie wbija w fotel

- Byłam w tym dniu u lekarza, zawsze gdy wysiadam w centrum idę pochodzić jeszcze po sklepach. Tego dnia coś ciągnęło mnie do domu. Odebrałam telefon od koleżanki Agnieszki. Powiedziała: "Pani Elu, Agnieszkę potrąciło auto. Leży, co mam zrobić?” - wspomina pani Elżbieta Jastrzębowska, mama Agnieszki. 

Czytaj również: Są zarzuty dla ojca 4,5-letniej dziewczynki z Sosnowca. Wiadomo, czy był trzeźwy

Do tej pory nie wiadomo, czy dziewczyna weszła szybkim krokiem na przejście, gdy miała jeszcze zielone światło czy próbowała przebiec na czerwonym. Wersje świadków są różne.

- Poszkodowana miała szybkim krokiem przechodzić, czy też przebiegać przez przejście dla pieszych. Na jednym z pasów samochód zatrzymał się przed nią, ale uderzyło w nią auto jadące drugim pasem - relacjonuje w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" asp. Anna Oczkiewicz z bytomskiej policji.

Czytaj również: Huknął w witrynę sklepu w Radzionkowie. Pani Karina w szoku: "To było kilka sekund i auto by we mnie wjechało"!

Koleżanki Agnieszki nie widziały samego wypadku. - Kiedy przyjechałam na miejsce i zobaczyłam tam strażaków, te parawany i te słowa strażaków: „Robimy wszystko, niech pani nie podchodzi. My już więcej nie możemy”. Zobaczyłam jej osobno leżący but, ją leżącą na ziemi i te czerwone parawany – pani Elżbieta nie potrafi powstrzymać łez. - Tego nie da się opisać - dodaje. 

17-latka została śmigłowcem przetransportowana do szpitala, gdzie trafiła w bardzo ciężkim stanie. Nastolatka przeszła kilka skomplikowanych operacji. Miała zarówno obrażenia wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Dziewczyna miała krwiak w głowie, złamaną prawą rękę i prawą nogę, złamania miednicy, liczne otarcia i rany.

Miesiąc po wypadku Agnieszka wciąż przebywa w szpitalu. Dwa i pół tygodnia temu została przeniesiona na oddział rehabilitacji. Dziewczyna nie pamięta nic z chwili wypadku. Na razie nie wiadomo, czy kiedykolwiek odzyska pełną sprawność. Czeka ją bardzo długa i ciężka rehabilitacja, na którą potrzeba aż 60 tysięcy złotych. To znacznie przekracza możliwości jej rodziny, dlatego założono zbiórkę na zrzutka.pl. Do tej pory udało się zebrać niecałe 23 tysiące złotych.

Zbiórkę pieniędzy, który pozwolą kontynuować Agnieszce leczenie i rehabilitację, można wesprzeć TUTAJ. "Pomóż proszę mojej córce" - apeluje mama Agnieszki w opisie zbiórki.

Przeczytaj koniecznie: Pędzili autostradą A1 na sygnale. Wieźli bardzo ważny ładunek [WIDEO]

Sonda
Czy czujesz się bezpiecznie na polskich drogach?
Pijany policjant spowodował śmiertelny wypadek

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki