Nagle dostał zawału, padł na chodnik i powoli umierał. 54-latek był w fatalnym stanie

i

Autor: Pixabay.com / Zdjęcie ilustracyjne Nagle dostał zawału, padł na chodnik i powoli umierał. 54-latek był w fatalnym stanie

Nagle dostał zawału, padł na chodnik i powoli umierał. 54-latek był w fatalnym stanie

2021-01-08 7:46

54-letni mieszkaniec Mysłowic nagle dostał zawału, padł na chodnik i powoli umierał. Jego stan był ciężki: mężczyzna był mocno wyziębiony, zanikały mu czynności życiowe. Na szczęście świadek zdarzenia zareagował i wezwał pomoc, która przyszła niemal w ostatniej chwili.

Policja w Mysłowicach. 54-latek nagle dostał zawału, padł na chodnik...

Dyżurny komendy w Mysłowicach odebrał zgłoszenie o mężczyźnie leżącym na chodniku na ulicy Bytomskiej. Na miejsce natychmiast skierowano policjantów z referatu patrolowo-interwencyjnego. Tam mundurowi znaleźli leżącego na chodniku, mocno wyziębionego mężczyznę, z którym nie było już kontaktu. - Stróże prawa sprawdzili jego funkcje życiowe i przystąpili do udzielania mężczyźnie pierwszej pomocy. Po chwili na miejsce dotarła też załoga karetki pogotowia, następnie policjanci już razem z ratownikami dalej prowadzili czynności ratujące życie - relacjonują funkcjonariusze. Dzięki prowadzonej reanimacji mężczyznę udało się uratować. W ocenie medyków prawdopodobną przyczyną gwałtownego pogorszenia się stanu zdrowia 54-latka był zawał. 

Policja w Mysłowicach. Ważny apel służb

Mysłowiczanin został przewieziony do szpitala, gdzie dochodzi do siebie. Gdyby nie telefon od osoby, która nie przeszła obojętnie obok tego mężczyzny i gdyby nie szybkie działanie i determinacja policjantów oraz ratowników medycznych, mogło dojść do najgorszego. Policjanci zwracają się do wszystkich osób z apelem, aby nie byli obojętni na czyjąś krzywdę. - Na wychłodzenie organizmu szczególnie narażeni są bezdomni, osoby starsze i osoby nietrzeźwe przebywające na dworze. Jeśli widzimy takiego człowieka, nie wahajmy się zadzwonić na numer alarmowy, aby powiadomić o tym służby. Każde takie zgłoszenie jest natychmiast sprawdzane. Jednym telefonem możemy uratować czyjeś życie - mówią policjanci. 

Tak mieszka Krystyna Janda. Co za przepych!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki