- Śląskie słownictwo przez wieki czerpało z języków niemieckiego i czeskiego oraz archaizmów polskich, co przyczyniło się do jego unikalnego charakteru.
- Gwara śląska może być myląca dla osób spoza regionu. Wiele słów, choć brzmi znajomo, ma zupełnie inne znaczenie.
Gwara śląska to prawdziwe pole minowe. Na te słowa uważaj szczególnie, bo o wpadkę nietrudno
Bogactwo i unikalność gwary śląskiej wynikają z burzliwej historii regionu, gdzie przez wieki ścierały się wpływy polskie, czeskie i niemieckie. To właśnie te zapożyczenia sprawiają, że dialekt ten jest tak barwny. Jak wskazują pasjonaci regionalizmów, nieznajomość tych niuansów jest najczęstszym źródłem komunikacyjnych katastrof.
Jednym z najbardziej klasycznych przykładów jest słowo „cera”. W całej Polsce oznacza ono po prostu skórę twarzy. Na Śląsku jednak „cera” to córka. Prosząc więc Ślązaczkę o krem do cery, możemy wywołać niemałe zdziwienie. Podobnie jest ze słowem „kolec”. Osoba spoza regionu skojarzy je z ostrym zakończeniem gałęzi lub metalowym szpikulcem. Tymczasem na Śląsku „kolec” to nic innego jak kolczyk. Prośba o wyjęcie „kolca” z ucha nabiera więc zupełnie nowego, nieco przerażającego znaczenia dla kogoś, kto nie zna lokalnego słownictwa.
Polecany artykuł:
Te śląskie słowa mogą zmylić goroli
Jednym z najczęściej przywoływanych przykładów jest „sznita” – dla Ślązaka to po prostu kromka chleba, nic szczególnego. Jednak osoba spoza regionu może przypuszczać, że chodzi o coś ostrego albo związanego z cięciem.
Z kolei „gruba” to wcale nie ktoś o zaokroąglonych kształtach, tylko... kopalnia. Słynne zdanie „Ida na grubę” nie ma więc w sobie nic obraźliwego, a jest jedynie informacją, że ktoś idzie do pracy pod ziemią. Również „bifyj” może wprawić w konsternację – nie jest to wymyślny przedmiot, lecz zwyczajna kuchnia lub kredens, obecny kiedyś w prawie każdym śląskim domu. Inne mylące słowa z gwary śląskiej to między innymi:
- srogi w znaczeniu "wielki, ogromny"
- rzadny w znaczeniu "ohydny, brzydki"
- rzykać w znaczeniu "modlić się"
- kelnia w znaczeniu "chochla"
- kiszka w znaczeniu "zsiadłe mleko"
- topić w znaczeniu "palić w piecu"
- szterować w znaczeniu "przeszkadzać"
- bas w znaczeniu "gruby brzuch"
Takich przykładów jest oczywiście znacznie więcej. Śląska gwara przez wieki czerpała z niemieckiego, czeskiego, a nawet z archaizmów polskich, tworząc barwną i bogatą mozaikę słownictwa. Nic dziwnego, że dla wielu brzmi egzotycznie, choć jest tak mocno zakorzeniona tuż obok. Warto wspomnieć, że według prof. Jana Miodka gwara śląska liczy około 5000 słów.
Te miasta są największe w województwie śląskim. Zwycięzca rankingu zaskoczy wielu