Nauczycielki z Zabrza dalej walczą! Ujawniają niewygodne fakty o Rafale S.

i

Autor: Katarzyna Jaskulska Nauczycielki z Zabrza dalej walczą! Ujawniają niewygodne fakty o Rafale S.

Nauczycielki z Zabrza dalej walczą! Ujawniają niewygodne fakty o Rafale S.

2017-04-20 11:31

Tą sprawą żył niemal cały kraj. Nauczycielki z Zespołu Szkół Specjalnych nr 39 w Zabrzu, kilka miesięcy temu stały się rozpoznawalne w całej Polsce. Wszystko za sprawą wrzucenia 3 października 2016 roku, do sieci zdjęcia, które symbolizowało ich poparcie dla czarnego protestu. Ta forma aktywności nie spodobała się ich koledze z pracy, Rafałowi S. Nauczycielki z Zabrza zostały uniewinnione, co oznacza dla nich kończącą się powoli batalię. Jednak jak się okazuje, walka dla Rafała S. dopiero się zaczyna...

Rafał S., kolega z pracy oskarżonych kobiet, dał dość mocno do zrozumienia, że nie spodobało mu się poparcie jego koleżanek dla czarnego protestu. Na portalu społecznościowym zarzucił im m.in., „że są żeńskim komando, protestującym za bezkarnym zabijaniem upośledzonych dzieci”. Kiedy niemal wszystkie nauczycielki związane z tą sprawą stanęły już przed komisją dyscyplinarną i zostały uniewinnione, wydarzenia przybierają zupełnie inny kierunek. Na jaw wychodzą fakty obarczające Rafała S.

Na Rafale S. ciąży prawomocny wyrok

Na Rafale S., od 20 października 2015 roku ciąży prawomocny wyrok. A co za tym idzie, dla nauczyciela to wyrok jednoznaczny - utrata pracy. Co ciekawe, mężczyzna nie ma pracy dopiero od kilku tygodni, a nie jak można byłoby przypuszczać, od ponad półtora roku.

Za co mężczyzna został ukarany? Rafał S. został skazany na pół roku w zawieszeniu na 2 lat za zabór mienia z zamiarem przywłaszczenia go. Według sądu, mężczyzna miał okraść firmę z Bielska-Białej na 13 tysięcy złotych. Bezprawnie zabrał m.in. dziesięć fotokomórek i aluminiową bramę.

Jak do tego doszło, że nauczyciel z wyrokiem wciąż pracował w zawodzie?

Okazuje się, że zabrzański sąd nie poinformował dyrektor ZSS nr 39 o tym fakcie, czyli o skazaniu pracownika. Jednak to dopiero początek jego problemów... Na wniosek rodziców ZSS nr 39 wszczęto przeciw niemu pierwsze postępowanie dyscyplinarne. W jego wyniku Rafał S. miał zostać zwolniony z pracy. Sprawę jednak komplikuje fakt, że... mężczyzna jest związkowcem. Był przewodniczącym szkolnej Solidarności. Oznacza to, że jest w pełni świadom swoich praw. Złożył więc odwołanie od decyzji o jego zwolnieniu, które... od 1,5 roku czeka na rozpatrzenie w Ministerstwie Edukacji Narodowej. 

Rafał S. doczekał się kolejnego postępowania dyscyplinarnego

Mężczyzna doczekał się drugiego postępowania dyscyplinarnego. Tym razem sprawą zajęły się oskarżone przez niego koleżanki z pracy - To postępowanie dyscyplinarne dotyczyło uchybienia godności nauczyciela, poprzez obrażanie urzędników państwowych i działanie na niekorzyść szkoły. Drugim powodem było narażanie uczniów na niebezpieczeństwo przez niedopełnienie swoich obowiązków. Co również istotne, w karcie nauczyciela jest zapis mówiący o tym, że nauczyciel narusza zasady etyczne propagując treści faszystowskie, a takie właśnie komunikaty Rafał S. kierował pod naszym adresem – tłumaczy Katarzyna Jaskulska, psycholog w ZSS nr 39, która stanęła przed komisją dyscyplinarną.

10 lutego, czyli w dzień kiedy pierwsza z oskarżonych kobiet stanęła przed komisją dyscyplinarną, rozpoczęto także sprawę Rafała S. Na niejawnym posiedzeniu, komisja odmówiła wszczęcia postępowania dyscyplinarnego w stosunku do mężczyzny. Dlaczego wniosek został umorzony? Według komisji, doszło m.in. do przedawnienia odpowiedzialności dyscyplinarnej. 

Jak sprawę komentują oskarżone kobiety?

– Absurdalne dla mnie jest to, że postępowania dyscyplinarne wobec mnie i moich koleżanek z pracy toczyło się kilka miesięcy. Tym samym odrywało nas od naszych obowiązków i wykonywania swojej pracy jak najlepiej. Nie przeszkadzało to jednak komisji i kuratorium. A co ciekawe, postępowanie wobec „nauczyciela”, który niejednokrotnie udowadniał, że dzięki nepotyzmowi jest bezkarny, bez wahania umorzono. Cała ta sprawa, jej rozwój czy zainteresowanie mediów dodało nam przysłowiowego wiatru w żagle. Nie poddamy się, będziemy walczyć o sprawiedliwość, bo podkreślę tylko, że działamy w świetle prawa konstytucyjnego – podsumowuje całą sprawę Katarzyna Jaskulska.

Zobacz też: Nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu. Zobaczcie co go spotkało! [WIDEO]​

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki