Złom

i

Autor: Pixabay Pan Jerzy od 20 lat zajmuje "ranczo" w Siemianowicach Śląskich. Teren zamienił się w złomowisko. Zdj. ilustracyjne.

Pan Jerzy zrobił „ranczo” na miejskim terenie. Urzędnicy chcą odzyskać działkę

2022-06-17 21:28

Jedni mówią, że to złomowisko. Inni przychodzą robić sobie tam zdjęcia. Miejskie "ranczo" to oczko w głowie pana Jerzego i jego rodziny. Teren został zajęty jednak nielegalnie, a po latach urzędnicy z Siemianowic Śląskich upomnieli się o swoje. Materiał programu "Uwaga!" TVN.

Prawie 20 lat temu pan Jerzy i jego rodzina zajęli nielegalnie miejski teren w centrum Siemianowic. Pan Jerzy urządził tam swoje "ranczo", jednak to miejsce coraz bardziej przypomina wysypisko śmieci niż gospodarstwo rolne. Rodzina pana Jerzego bardzo przywiązała się do tego miejsca. Nazywa je "drugim mieszkaniem". – Mamy tu zwierzaki, mamy co robić. Ludzie mają gospodarstwa na wsi, a my zrobiliśmy swoje w mieście – wyjaśnia przed kamerami TVN pani Anna, partnerka pana Jerzego. "Ranczo" budzi kontrowersje wśród mieszkańców Siemianowic. Jedni nazywają ten teren "złomowiskiem", innym podoba się to nietypowe miejsce. Niektórzy robią nawet zdjęcia.

Rodzina pana Jerzego jest bardzo liczna. Mężczyzna i jego partnerka mają siedmioro dzieci. Najstarsze ma 22 lata, a najmłodsze - 8. Gospodarstwo miało dać im namiastkę wiejskiego życia w centrum miasta. Na tym specyficznym "ranczu" są też zwierzęta. Jest kilka psów, kotów, a nawet koń i koza. Rodzina pana Jerzego mieszka w pobliskim bloku. Wszyscy korzystają z przestrzeni kilkunastu metrów kwadratowych.

Urzędnicy chcą odzyskać "ranczo"

Po latach urzędnicy postanowili odzyskać "ranczo". Zgodnie z wyrokiem sądu działkę należy posprzątać, a „ranczo” zlikwidować. – To nie jest zabudowa mieszkalna. To wszystko jest z drewna, komu to teraz przeszkadza po 20 latach? – mówi reporterom "Uwagi" pani Anna. – Może jest to troszkę zaniedbane, ale można to posprzątać, nie ma problemu.

Biegły sądowy oszacował koszty sprzątania i przewiezienia zwierząt z "rancza" na ponad 300 tysięcy złotych. Rodziny nie stać na taki wydatek. Wszyscy żyją z zasiłku. Korzystają z pomocy MOPS-u, który zapewnia rodzinie żywność i leki.

Wszystko wskazuje na to, że w niedługim czasie otrzymamy dokumenty z sądu, które umożliwią nam, jako miastu uprzątnięcia tego terenu. Zdajemy sobie sprawę z sytuacji finansowej pana Jerzego i jego partnerki i wiemy, że wydatki, które miasto poniesie będą niemal na pewno nie do odzyskania – mówił reporterom "Uwagi" Piotr Kochanek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Siemianowicach Śląskich.

Urzędnicy dodają, że są gotowi na rozmowy z użytkownikami „rancza”. Zapewniają, że przekażą im kawałek ziemi pod ogródek działkowy w innej części miasta. Warunek jest jednak jeden: wszystko musi być uporządkowane. Pan Jerzy z rodziną zapewnił, że przystanie na propozycję.

QUIZ Najdziwniejsze zwierzęta świata. To jeden z najtrudniejszych quizów

Pytanie 1 z 10
Samogłów to:
Krystian Ochman otrzymał złotą okładkę Super Express, wręczy ją ukochanej kobiecie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki