Pogrzeb Marcina Leszczyńskiego. Piękne słowa księdza na pożegnanie gwiazdy "True Love"! "To jest istota tego"

W piątek, 20 czerwca, odbył się pogrzeb Marcina Leszczyńskiego. Zwycięzca programu "True Love" i piłkarz amator zmarł nagle kilka dni temu, o czym poinformował jego były klub: LKS Drama Zbrosławice. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w kościele parafialnym św. Ducha w Zabrzu, po czym 31-latek spoczął w grobie na sąsiednim cmentarzu.

Pogrzeb Marcina Leszczyńskiego. Był ulubieńcem widzów

Pogrzeb Marcina Leszczyńskiego. Gwiazdor "True Love" miał tylko 31 lat

- Są tutaj jego koledzy z drużyny? Jesteśmy jedną drużyną Chrystusa. On na pewno tej modlitwy potrzebuje. To jest istota tego - powiedział ksiądz odprawiający mszę pogrzebową, żegnając Marcina Leszczyńskiego. 31-latek został pochowany w Zabrzu, a uroczystości odbyły się w kościele parafialnym św. Ducha. Informacja o nagłej śmierci zwycięzcy programu telewizyjnego "True Love" pojawiła się 12 czerwca, a w piątek, 20 czerwca, odbył się pogrzeb mężczyzny.

Marcin Leszczyński zaskarbił sobie sympatię widzów nie tylko byciem wesołym i uśmiechniętym człowiekiem, ale również szlachetnym gestem w postaci przekazania części wygranej na rzecz fundacji pomagającej osobom chorym na nowotwór.

- Dotarła do nas ta wiadomość niczym grom z jasnego nieba. Z wielki smutkiem i niedowierzaniem przekazujemy informacje o śmierci naszego byłego zawodnika, kapitana drużyny, który w LKS Drama Zbrosławice spędził kilka sezonów.Zawsze wesoły, uśmiechnięty, był duszą towarzystwa. Straciliśmy kolegę, przyjaciela, niezwykle lubianego przez sztab i kolegów z drużyny - tak pożegnali go piłkarze z klubu LKS Drama Zbrosławice, w którym występował w latach 2019-2023.

Ksiądz cytuje Elżbietę II

Na pogrzebie 31-latka nie zabrakło nie tylko ich, bo przyszło go pożegnać liczne grono żałobników, którzy po zakończeniu uroczystości wypuścili w niebo balony w kolorach czarnym i białym.

- Życie Marcina skończyło się wcześnie, 31 lat to mało, mogło być jeszcze wiele lat życia przed nim. Królowa angielska powiedziała kiedyś: "Smutek jest ceną, jaką płacimy za miłość" (...) Chcę was prosić w jego imieniu żebyście go pamiętali, ale nie tylko zapalając świeczkę, byście pamiętali o nim w modlitwach - powiedział duchowny, który znał mężczyznę od najmłodszych lat, będąc również przy jego bierzmowaniu.

Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki