Przychodzą do sex shopu, obnażają się i zadają TO pytanie. Właścicielka o sexbranży

i

Autor: pixabay.com

Pikantne szczegóły

Przychodzą do sex shopu, obnażają się i zadają TO pytanie. Właścicielka o sexbranży

2023-06-25 4:35

Wydaje się, że społeczeństwo jest coraz odważniejsze w kwestiach dotyczących erotyki, a seks powoli przestaje być tematem tabu. Oczywiście można gdybać na ten temat, jednak my postanowiliśmy sprawdzić, jakie zmiany zachodzą w świadomości Polaków na przykładzie branży erotycznej, a konkretniej na bazie doświadczeń z sex shopu. Porozmawialiśmy z Wiolettą ze sklepu Lollipop mieszącego się w Dąbrowie Górniczej. Tylko nam zdradziła kilka pikantnych szczegółów o tym, co Polacy lubią w łóżku oraz jaki asortyment sprzedaje się najczęściej.

Jacy Polacy są w łóżku? To pytanie pada coraz częściej. Według ekspertów, kwestia seksu staje się dla nas mniej krępująca. Czy aby na pewno tak jest? Na ten temat porozmawialiśmy z Wiolettą, która pracuje w sklepie z erotycznymi gadżetami. To, co nam wyjawiła, zaskoczy niejednego! Nie zabrakło również barwnych, a nawet mrocznych historii towarzyszących prowadzeniu tego typu biznesu. Czy zatem Polacy stali się bardziej otwarci na branżę erotyczną? Sprawdźmy!

Mateusz Kapusta: 17 lat w zawodzie. Czy Polacy stali się odważniejsi? Co według Ciebie zmieniło się na przestrzeni tak wielu lat?

- Z każdym rokiem klienci coraz bardziej oswajają się z widokiem sex shopu. Zdecydowanie jeszcze kilka lat temu widziałam klientów, którzy podchodzili pod witrynę, ukradkiem zaglądali ale wstydzili się wejść. Wiadomo to sex shop, niektórzy podchodzili pod drzwi kilka razy i po chwili niepewności rezygnowali z wejścia. Tego typu zjawiska odeszły do lamusa, a sex shop w dzisiejszych czasach jest takim samym sklepem jak piekarnia czy spożywczy.

M.K.: Czy świadomość klientów się zmieniła? Dziś zadają mniej pytań niż kiedyś? Przychodzą przygotowani?

- Tak, świadomość klientów się zmieniła, gdyż rozwój internetu i innych technologii pozwala na dostęp do większej wiedzy. Muszę tutaj dodać, że technologia w branży erotycznej mocno ewoluuje, dzisiaj już nie wystarczy zwykły i prosty wibrator na półce. Sama w sklepie mam kilkadziesiąt różnych modeli wibratorów i zmiany nie dotyczą tylko ich kształtu i posiadanych funkcji, ale przede wszystkim z materiałów z jakich są zrobione. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że przeciętny klient dotykając nowoczesny wibrator z zamkniętymi oczami, nie odróżni go od prawdziwego penisa. Podobnie jest z pochwami dla mężczyzn. Są zrobione z realistycznej cyberskóry, antyalergicznej i wodoodpornej. Taka cała pupa ma np. dźwięki, różnego rodzaju wibracje, poziom tych wibracji, ale istotna jest także waga. Przeciętny klient tego nie wie, ale decydując się na taką całą pupę, musi wybrać taką która ma minimum 3,5 kg, żeby nie przesuwała się na łóżku razem z nim. Podsumowując, sporo osób wie czego chce, ale nadal doradztwo w tej dziedzinie jest pożądane i cenne.

M.K.: Częściej kupują mężczyźni czy kobiety, a może pary?

- W przeszłości mniej więcej 80% klientów stanowili mężczyźni. Kobiety były znacznie mniej odważne. Obecnie jest to bardzo wyrównane. Odwiedzają nas mężczyźni, kobiety, pary hetero i homoseksualne, jak i ogólnie sporo osób o bardzo wyszukanych preferencjach seksualnych, dlatego staramy się, aby każdy klient znalazł coś wyjątkowego dla siebie. Trudno też wskazać średnią wieku, bowiem przychodzą tak samo młodzi, osoby w średnim jak i starszym wieku.

M.K.: Zauważyłaś jakieś różnice między zakupami mężczyzn i kobiet?

- Kobiety są bardziej zdecydowane podczas zakupów. Kobiety wchodzą do sklepu i w zdecydowanej większości wiedzą czego chcą, natomiast mężczyźni lubią jeszcze pooglądać, zastanowić się, dopytać, zagadać na inne tematy.

M.K.: Czy są ludzie z problemami i proszą o pomoc w ich rozwiązaniu, np. brak orgazmu?

- Zdecydowanie tak. Zamieniam się wtedy trochę w psychologa, trochę w terapeutę, poniekąd trochę też w lekarza. To jest nieodłączny element bycia sprzedawcą w takiej branży. Ludzie się tutaj otwierają, opowiadają o swoich problemach i na pewno na ich korzyść działa to, że w takim sklepie pozostają anonimowi, nic stąd nie wychodzi, pełna dyskrecja. Powiem szczerze, że w takich chwilach największą satysfakcją jest dla mnie sytuacja, w której klient wraca z podziękowaniami. Wtedy cieszę się że moja praca, moje porady mają sens. Bardzo często zdarza, się że przychodzi kobieta, która nie potrafi osiągać orgazmu, wtedy pytam się wprost, czy większą przyjemność odczuwa wewnątrz pochwy czy przy łechtaczce, to jest bardzo istotne, ale zdarza się, że kobieta nie potrafi tego określić, więc drążę temat dalej aż dojdziemy do sedna problemu i wówczas doradzam odpowiedni sprzęt stymulujący konkretne elementy ciała.

M.K.: Jacy przychodzą klienci? Zdarzają się jakieś nieprzyjemne sytuacje? Można się przestraszyć?

- Tak naprawdę nigdy nie wiemy, kto wejdzie i z jakim zamiarem. Tutaj wchodzi rola spojrzenia na klienta trochę jak psycholog. Trzeba obserwować klienta, jego zachowanie, ruchy i wyraz twarzy. Zdarzały się napady, były próby dotykania mnie, oczywiście kradzieże. Miałam też takich klientów, którzy przychodzili, rozbierali się i pytali się czy potrzebny jest krem na powiększenie penisa. Zwykle w takich sytuacjach żartobliwie rzucałam, że tak, najlepiej dwie tubki. Dziewczyny, które tu zatrudniam, też muszą wiedzieć, że nie mogą się bać, muszą zachować zimną krew, ale teraz mamy ochronę, jesteśmy zabezpieczeni w każdy możliwy sposób i obecnie raczej rzadko zdarzają się takie sytuacje.

M.K.: Jak wygląda ruch w takim sklepie?

- To jest taka branża że nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś przyjdzie. Czasami zdarza się tak, że nic się nie dzieje przez cały dzień, a za chwilę ustawia się długa kolejka w sklepie. Wtedy jest dość zabawnie. Staram się obsłużyć wszystkich klientów na raz, żeby każdy był zadowolony i wówczas skaczę między klientami i każdemu staram się pomóc i doradzić. Najlepsi są klienci, którzy na pytanie o pomoc odpowiadają, że poradzą sobie sami. Generalnie taki klient wie, czego chce tylko się wstydzi. Wówczas obserwuję na co on patrzy i wtedy delikatnie rzucam na głos, że okej, ale jakby co to tutaj i tutaj mamy takie coś i to bym poleciła. Wtedy taki klient się otwiera. To jest taka branża że trzeba dobrze umieć wyczuć potrzeby klienta.

M.K.: Co możesz mi powiedzieć o jakości sprzedawanych akcesoriów?

- Jeśli chodzi o ceny to rzeczywiście te w sklepie stacjonarnym różnią się od tych w internecie, zwłaszcza że znajdziemy tam wiele wyrobów chińskich, więc owszem znajdzie pan w internecie korek analny za 1 0zł, a u mnie za 130 zł, tyle że ja kupuję towar w dwóch hurtowniach, które są sprawdzone, towar jest przebadany dermatologicznie i dopuszczony do obrotu i ja to stawiam na pierwszym miejscu. Dla mnie wszystko musi się zgadzać, musi być odpowiedni dokument, pieczątka, że jest to przebadane, żeby mieć pewność że nikomu nic się nie stanie, bo tak naprawdę sprzedając taki gadżet to ja odpowiadam za czyjeś zdrowie.

M.K.: Prowadzisz wyłącznie sprzedaż stacjonarną czy również online?

- Prowadzę tylko sprzedaż stacjonarną. Powiem tak, świadomi klienci zdecydowanie stawiają na sklep stacjonarny. Tu można przyjść, porozmawiać, porównać produkty, namacalnie zobaczyć towar i sprawdzić czy spełnia oczekiwania klienta. Zakupy w internecie tak naprawdę bazują na podstawie zdjęć, a z tym różnie bywa. Coś fajnie wygląda na zdjęciu, później przychodzi do klienta i okazuje się że nic z tego nie będzie.

M.K.: Co najczęściej się sprzedaje? O co pytają klienci?

- W dobie internetu klienci pytają o wszystko, o każdą nowinkę, którą gdzieś zobaczą. Najczęściej są to wibratory, masturbatory dla mężczyzn, jajeczka wibrujące, pingwinki, które robią dużo przyjemnych rzeczy, ale są trudno dostępne, oczywiście jeśli mówimy tutaj o tych przebadanych i dopuszczonych do sprzedaży. Dobrze sprzedaje się także bielizna damska i muszę przyznać, że nawet bielizna męska jest pożądana, choć tej jest na rynku niewiele. Po taką bieliznę damską przychodzą najczęściej mężczyźni kupić ją dla swoich partnerek, a wtedy robi się zabawnie, ponieważ powstaje mnóstwo niewiadomych. Nie wiedzą, jaki rozmiar i trzeba się nieźle nagłowić żeby dobrać pasującą bieliznę. Przy okazji dodam, że teraz sprzedaż idzie głównie na użytek własny i nikt się tego nie wstydzi. Dawniej często słyszałam zwroty typu – to na prezent – każdy się wstydził, a później w trakcie rozmowy zdarzało im się wygadać – no to jak mam tego użyć? – śmieje się Wioletta.

M.K.: Masz w swojej ofercie płyty DVD, których cena często przekracza 50 zł za sztukę. Jak sprzedają się takie filmy w dobie wszechobecnego dostępu do pornografii, która w większości jest darmowa?

- Tak, posiadamy filmy DVD. Są nawet takie za 70 zł. Mamy często klientów którzy kupują płyty, a nawet pytają jeszcze o kasety VHS. Mam wśród klientów prawdziwych koneserów, którzy kolekcjonują płyty. To klienci, którzy boją się wchodzić na strony erotyczne, bo często później zdarza im się że przychodzi jakiś rachunek do zapłaty, więc wolą kupić płytę. I jest jeszcze jedna grupa klientów, którzy kupują płyty po to, aby pobudzić wyobraźnię i pomóc sobie w życiu seksualnym. Co do dość wysokich cen, jest to efekt problemów z dostępnością. Na dzień dzisiejszy jest to produkt niszowy, który nie jest dostępny na przysłowiowym każdym rogu ulicy.

M.K.: Najbardziej odjechana rzecz, jaką sprzedałaś?

- To była dla mnie dość dziwna historia, już ładnych parę lat do tyłu. Mieliśmy taki wielki ekspozytor wibratora. Naprawdę wielki, coś około metra wysokości i dość gruby. Przyszedł pewien klient, który się uparł, że on go chce do własnego użytku. Ta sytuacja była tak niecodzienna, że po prostu oddałam go klientowi w prezencie. Mówił, że on się zakochał, on go chce i już. Już nie wnikałam co on z nim zrobi, ale było to bardzo zabawne i utkwiło mi w pamięci.

Sonda
Czy robiliście kiedyś zakupy w sex shopie?
Tłum prowadzących TRACI PRACĘ w "Dzień dobry TVN"! Rozenek, Woźniak-Starak, Ohme... Kto jeszcze?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki