Mikołaj

i

Autor: Canva

KŁÓTNIA O MIKOŁAJA

Rodzice nie chcą mikołajek w szkołach. Jest za drogo i zbyt religijnie

2023-12-06 9:28

Obchodzone 6 grudnia mikołajki chyba jeszcze nigdy nie budziły tak skrajnych emocji, jak w tym roku. Okazuje się, że popularne święto, kojarzone dotąd z przyjemnościami i prezentami, stało się przyczyną sporów wśród rodziców dzieci uczęszczających do szkół. Powodem są pieniądze i wątek religijny. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".

Spór o mikołajki w szkołach. Rodzice mają problem z prezentami

To nie do pomyślenia, jak wiele emocji może wzbudzać jedno święto. Chodzi o mikołajki, dotąd tradycyjnie obchodzone w większości polskich szkół. W rozmowach z "Gazetą Wyborczą" rodzice dzieci z miast na Śląsku zdradzili jednak, że nie do końca godzą się z tym, na jakich zasadach obchodzone jest święto Mikołaja w publicznych placówkach edukacyjnych. Problem rodzą m.in. popularne losowania w klasach, po których dzieci obdarowują prezentem wylosowaną osobę. Wcześniej ustala się wartość takiego podarunku, jednak mało kto stosuje się do tych ustaleń.

Nie każdy trzymał się ustalonej kwoty. Były dzieci, które kupowały ewidentnie zbyt kosztowne, a przy tym bardzo starannie wybrane prezenty, jeśli same pochodziły z zamożniejszych rodzin lub wylosowały kogoś, kogo bardzo lubią. Inne przynosiły pierwszą lepszą rzecz, która wpadła im w ręce, wartą dużo mniej niż ustalona kwota. To rodziło między dziećmi zazdrość – powiedziała "GW" pani Marta z Katowic, mama 10-letniego Dawida.

Mikołajki w szkołach irytują rodziców ze względu na kontekst religijny

Do przeciwników tradycyjnej formy obchodzenia mikołajek w szkołach zaliczają się także ci, którzy nie są wierzący. 

Jesteśmy stuprocentowymi ateistami. W domu nie ubieramy choinki, a kiedy inni siadają do wigilijnego stołu, my robimy sobie domową pizzę. Nigdy nie obchodziliśmy również mikołajek, bo u nas dzieci prezenty dostają na urodziny, Dzień Dziecka czy zupełnie bez okazji. Kiedy nasze bliźniaki poszły do przedszkola, nie zapisaliśmy ich na religię, ale i tak przez cały grudzień na każdym kroku w czasie zajęć są świąteczne lub mikołajowe akcenty. Z jednej strony wiem, że ten współczesny Mikołaj to bardziej facet z reklam Coca-Coli, a nie biskup, ale jednak razi mnie, że nauczycielki opowiadają o nim dzieciom jak o prawdziwej postaci. To tak, jakby mówiły im, że wróżki i jednorożce są prawdziwe. I jeszcze 6 grudnia do przedszkola ma przyjechać wynajęty z agencji Mikołaj, żeby rozdać dzieciom prezenty. Oczywiście rodzice muszą się złożyć na jego wynagrodzenie. Ja machnęłam na to ręką i zapłaciłam, ale w naszej grupie jest dziecko świadków Jehowy, którzy mają w tym względzie surowsze zasady. Jego rodzice nie zgadzają się, by syn uczestniczył w takiej zabawie. Będzie wykluczony – powiedziała "Wyborczej" pani Patrycja z Katowic.

Problemem dla niewierzących jest także to, kto w placówkach edukacyjnych przebiera się za postać Mikołaja.

 – Koleżanka dostała szału, gdy usłyszała, że przebrany ksiądz będzie rozdawał prezenty, brał dzieci na kolana. Oczywiście nie puści syna w tym dniu na zajęcia. Ale czy to normalne, żeby niewierzący rodzice musieli zabierać dzieci ze świeckiej placówki, bo akurat odbywają się tam katolickie imprezy? – dodaje rozmowie z "GW" pani Patrycja. 

Akcja charytatywna MotoMikołaje w Krakowie 2023
Sonda
Lubisz obchodzić Mikołajki?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki