- Zabójstwo w Knurowie wstrząsnęło nie tylko lokalną społecznością. 80-letnia Anna nie żyje, jej 82-letni mąż trafił do szpitala. Do sprawy okrutnej zbrodni zatrzymano Ewę S., którą na osiedlu nazywano "Sztywną".
- Reporter "Super Expressu" był na miejscu i rozmawiał z sąsiadami ofiary. Poznaliśmy prawdopodobne motywy działania córki pani Anny. Wszystko wskazuje na to, że chciała pozbawić życia ojczyma.
- Szczegóły tej sprawy przerażają. Więcej na ten temat przeczytacie na se.pl.
Zabójstwo w Knurowie. Dramat na początku tygodnia
Od poniedziałku w Knurowie mówi się przede wszystkim o tej sprawie. Ewa S. została zatrzymana do sprawy zabójstwa matki i usiłowania zabójstwa ojczyma. Nasz dziennikarz rozmawiał z mieszkańcami z bloku przy ulicy Mieszka I. Wśród ludzi zatrzymana „Sztywna” była znana. W okolicy zwracają uwagę, że kobieta ma problemy psychiczne. Bywała bardzo agresywna.
- Zdarzało się jej atakować przechodniów. Wystarczyło do tego, że ktoś nie tak się spojrzał. Pamiętam nawet, jak kiedyś nakrzyczała na dzieci bawiące się w piaskownicy. Był czas, że zachowywała się całkiem normalnie, ale ostatnio było z nią już bardzo źle. Mówili na nią „Sztywna”, bo chodziła w butach na wysokich obcasach - mówi nasza rozmówczyni.
Czytaj więcej o sprawie: Ewa zmasakrowała matkę, Kazik uciekł przez balkon. Dotarliśmy do przerażających szczegółów
"Nienawidziła go". Sąsiedzi mówią o Ewie S.
Nie wiadomo, co zdecydowało, że Ewa S. rzuciła się z nożem na bliskich. Prokuratura dopiero zaczęła śledztwo i motywy działania morderczyni wciąż nie są ustalone. Wiadomo jednak, że nie przepadała za ojczymem. - Nienawidziła go. Twierdziła, że to przez niego była prostytutką. Już raz, w czerwcu, uderzyła go w głowę kubkiem. Wtedy ją wywieziono do szpitala. Była zapięta w pasy, a w ambulansie pilnował jej policjant. Co ciekawe, jej mama była całkowicie „za nią”. Wtedy nawet podała jej do karetki torebkę. Ona natomiast nieraz wygrażała, krzyczała, że ich pozabija. Wróciła z tego szpitala ze trzy tygodnie temu - twierdzi pani Wioletta.
Zamordowana pani Anna była spokojną i pogodną kobietą. Mord wstrząsnął okolicą. - To się nie mieści w głowie. Ja znam ich wszystkich. Ta tragedia do mnie nie dochodzi. Szkoda matki, przecież ona przez 52 lata się nią opiekowała. Niestety Ewa cierpi na schizofrenię. Kiedyś sobie wymyśliła postać i z nią rozmawiała. Ona nadaje się tylko do szpitala - mówi nam pani Barbara.
Do sprawy będziemy wracali w "Super Expressie". Czekamy na konkretne wyniki śledztwa.